"Zapytaliśmy kilkanaście firm na całym świecie, mamy cztery odpowiedzi" - mówi DZIENNIKOWI wiceminister obrony Zenon Kosiniak-Kamysz.

A dyrektor Departamentu Zaopatrywania Sił Zbrojnych MON gen. Sławomir Szczepaniak podaje szczegóły. Pytania o oferty wysłano do koncernów: Airbus, Bombardier, BAE Systems, SAAB, Antonow, Suchoj, Tupolew oraz Gulfstream, Dassault Aviation, Embraer i Boeing. Odpowiedziały cztery ostatnie.

Reklama

Rząd chciałby jak najszybciej kupić co najmniej dwa niewielkie nowoczesne samoloty odrzutowe, którymi mógłby latać premier i prezydent (docelowo planuje kupić trzy, a nawet cztery). Za dwa trzeba byłoby zapłacić ok. 100 mln dol.

Kupno samolotów jest nieodzowne, bo nasza VIP-owska flota to prawdziwy skansen: stare Tu-154 i jeszcze starsze Jaki-40. Ostatnio prezydencki tupolew zepsuł się w Mongolii, przez co prezydent Lech Kaczyński spóźnił się z oficjalną wizytą do Japonii.