W poniedziałek, 26 stycznia, sąd wydał postanowienie, w którym odmówił wpisania zmian w zarządzie do rejestru - ustaliła "Rzeczpospolita”. Zdaniem sądu, rada nadzorcza, zawieszając Czabańskiego, działała w niepełnym składzie (po oddelegowaniu do zarządu Kiernickiego) i dlatego jej decyzja nie ma mocy prawnej. W mocy pozostaje za to listopadowe zawieszenie w obowiązkach Czabańskiego i Targalskiego, gdyż wtedy podejmowano decyzję w pełnym składzie.
"Od dawna zwracaliśmy radzie nadzorczej uwagę, że po oddelegowaniu pana Kiernickiego nie może podejmować decyzji do chwili uzupełnienia składu. Cieszę się, że KRS podzielił nasze stanowisko - mówi "Rz” przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski.
Decyzja sądu oznacza, że prezesem nadal jest Krzysztof Czabański, a jego zastępcą Jerzy Targalski. Rada zdecydowała o ich odwołaniu 10 stycznia. Obaj w listopadzie 2008 r. zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków. Po zawieszeniu Czabańskiego publicznym radiem kierowali Bogusław Kiernicki (oddelegowany do tego członek rady nadzorczej) i Robert Wijas (członek zarządu z czasów Czabańskiego). Nowe władze stacji miały być - zgodnie z zapowiedziami członków rady nadzorczej - wyłonione w drodze konkursu, którego rozstrzygnięcia oczekiwano do połowy lutego.
Przewodniczący rady nadzorczej Adam Hromiak o niekorzystnym dla niego roztrzygnięciu KRS dowiedział się od "Rz”. "Trudno mi teraz komentować tę decyzję" - ucina. "Nawet taka decyzja sądu nie sprawi, że zaniechamy podejmowanych przez nas działań" - podkreśla Kiernicki. "To ich brak byłby działaniem na szkodę spółki".
Natomiast Czabański ma nadzieję na szybki powrót do pracy. "Skoro nie jestem odwołany, to 15 lutego mija mój stan zawieszenia i będę mógł wrócić do radia" - przewiduje. "Podejmowane przez nowy zarząd decyzje dotyczące m.in. ogłoszenia konkursu na członków zarządu pociągnęły za sobą duże koszty".
Twierdzi, że kiedy wróci do pracy, przeanalizuje decyzje zarządu i zastanowi się, w jaki sposób i kto powinien odpowiedzieć za narażenie spółki na straty.
Tymczasowy zarząd wymienił m.in. dyrektorów Jedynki i Dwójki, szefa IAR, pionu programowego i korporacyjnego.
"Jeśli orzeczenie sądu stanie się prawomocne, a Czabański wykaże, że poniósł szkodę, będzie mógł domagać się zadośćuczynienia" - uważa prof. Marek Wierzbowski specjalizujący się w prawie spółek handlowych.