"Jeżeli mówienie prawdy ma dyskwalifikować kandydaturę Sikorskiego na szefa NATO, to tym gorzej dla NATO" - ocenia w rozmowie z nami Paweł Zalewski, były szef sejmowej komisji spraw zagranicznych.

Co powiedział szef MSZ w Waszyngtonie? Stwierdził m.in., że "rosyjski niedźwiedź dba tylko i wyłącznie o swoje interesy" oraz że "Rosja wciąż traktuje NATO jako zagrożenie".

Reklama

"Wspólnota zachodnia stoi teraz przed wyborem: albo wzmocni swoje struktury - Sojusz Północnoatlantycki i Unię Europejską, albo zwyciężą partykularne interesy ekonomiczne i polityczne z Rosją" - wyjaśnia Zalewski. Przypomina, że duże europejskie kraje, takie jak Niemcy, Francja czy Włochy, zainwestowały w Rosji grube miliardy. "Wybranie tej drugiej drogi doprowadzi jednak do regresu NATO i unijnych struktur" - przekonuje.

Ostrą wypowiedź Sikorskiego chwali także Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS. "Ja bardzo często zgadzam się z tym, co mówi Sikorski. Problem polega na tym, że za tymi słowami nie idą czyny" - precyzuje.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Sikorski może nie zostać szefem NATO, ale nie z powodu przypisywanej mu antyrosyjskości. "Polska w tej chwili ubiega sie nie tylko o szefostwo NATO, ale też o stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, którym miałby zostać Jerzy Buzek. Dla rządów niektórych krajów to może być zdecydowanie za wiele" - mówi nasz rozmówca.