MON ma aż 114 umów wieloletnich z firmami dostarczającymi sprzęt i uzbrojenie. "Zmienią się wszystkie z nich" - mówi DZIENNIKOWI wiceszef MON Zenon Kosiniak-Kamysz. Resort obrony zmniejsza zamówienia, całkowicie z nich rezygnuje bądź opóźnia płatności.
Na pierwszy ogień idą firmy zagraniczne. Wiadomo już, że wojsko zamówi w tym roku mniej transporterów opancerzonych Rosomak. To konstrukcja fińskiej firmy Patria Vehicles Oy. Części do Rosomaków produkują Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich, a wieże z karabinem lub granatnikiem dostarcza Bumar.
MON miał zamówić w tym roku 70 Rosomaków. Tymczasem ma pieniędzy na 35. Jednak w związku z tym, że w ubiegłym roku opóźniły się dostawy 16 Rosomaków (Bumar spóźnił się z dostawą wież) i MON ich wtedy nie opłacił, resort weźmie tę "szesnastkę" i opłaci dopiero z tegorocznego budżetu. W związku z tym pieniędzy wystarczy już tylko na 19 następnych.
Pod znakiem zapytania stoją też dostawy samolotów transportowo-desantowych Bryza oraz norweskich rakiet NSM (Naval Strike Missile) dla Marynarki Wojennej, które minister Bogdan Klich zamówił z końcem 2008 roku.