"Można ogłosić, że Gabon zaatakuje Polskę. Potem okazuje się, że nie, i ogłaszamy, że to sukces" - drwił Jarosław Kaczyński i nie zostawił suchej nitki na polityce premiera i rządu. "Nie uzyskaliśmy w gruncie rzeczy nic" - powiedział prezes PiS.

Reklama

Dziennikarze nie dowierzali, dopytywali, co z sukcesami, jakie ogłosił premier? Były "czysto propagandowe" - stwierdził Kaczyński. "Można oświadczyć, że po czwartku jest piątek, potem okazuje się, że tak jest, i ogłaszamy, że to sukces" - opisuje politykę rządu prezes PiS. I tłumaczy, że przecież nikt w Unii nie powie, że będzie stosował politykę protekcjonistyczną. A rezygnację z takich haseł przez np. Nicolasa Sarkozy’ego przypisuje sobie premier Tusk. A rozprawienie się z pomysłami euroobligacji? "Pan premier wymyślił je sobie jako sposób na straszenie Polaków" - oskarża Jarosław Kaczyński.

>>> Przeczytaj, jak rząd broni sukcesów szczytu w Brukseli

Dzień po szczycie na drugi plan zszedł temat polskiej drogi do euro. "Pewnie nie na długo i rząd rychło do niego wróci" - mówi nam członek władz PiS. Dlatego, jak ustaliliśmy, politycy tej partii szykują kontratak. Chcą storpedować zapewnienia rządu, że przebywanie w korytarzu walutowym ERM2 będzie stabilizować naszą gospodarkę. Kluczowe ma być rozpowszechnianie wiedzy o czarnej środzie.

Reklama

O co chodzi? O wydarzenia z 16 września 1992 roku. Słynny finansista George Soros zaatakował wówczas brytyjskiego funta, który znajdował się wówczas w korytarzu ERM, bardziej restrykcyjnym poprzedniku obecnego ERM2. Soros uzbierał 10 mld funtów i kupił za nie od Brytyjczyków dolary. Suma była tak duża, że spowodowała gwałtowne skurczenie się rezerw dewizowych banku centralnego. Natychmiast zaczęła się więc interwencja na rynku. Bank of England wpompował w rynek 27 mld funtów, kupując za nie dolary. Kurs więc znów wzrósł. Ale wtedy Soros sprzedał swoje dolary, powodując miliardowe straty w londyńskim banku centralnym.

Po tych wydarzeniach Brytyjczycy zdecydowali o wycofaniu swojej waluty z ERM. Wówczas nie istniało jeszcze co prawda euro. Była tylko wirtualna waluta ECU. Ale to właśnie ten dzień jest określany jako kres drogi Wielkiej Brytanii do wspólnej waluty unijnej. W PiS przypominanie historii Sorosa bardzo się podoba. "To dobry pomysł" - mówi rzecznik PiS Adam Bielan.

"Ten przykład to potwierdzenie, że przebywanie w korytarzu walutowym niczego nie gwarantuje naszej gospodarce, co twierdzi rząd" - mówi polityk z władz klubu PiS.

Posła Pawła Poncyliusza cieszy pomysł wykorzystania doświadczeń brytyjskich w polskiej kampanii przeciw wchodzenia do ERM2 w czasie kryzysu. "Ale dorzuciłbym do takiej analizy przykład bieżący, choćby Litwy" - proponuje poseł PiS.