Rzecznik Episkopatu Józef Kloch mówił przed obradami, że jest 14 kandydatów, ale nie ujawnił, kto zdecydował się ubiegać o przewodnictwo. Wyjaśnił, że przewodniczącym może zostać każdy z 42 biskupów diecezjalnych, ponieważ tylko oni mają bierne prawo wyborcze. Do drugiej tury "przeszło" 6 kandydatów.

Reklama

Wśród publicystów panuje zgoda, że w wyborach liczy się maksymalnie pięciu biskupów: kard. Stanisław Dziwisz, abp Józef Michalik, abp Sławoj Leszek Głódź oraz abp Kazimierz Nycz, czarnym koniem może się okazać abp Stanisław Gądecki.

Trudność we wskazaniu, kto w tym gronie jest faworytem, wynika m.in. ze sposobu wyłaniania przewodniczącego, który ma niewiele wspólnego ze znanymi nam wszystkim wyborami politycznymi.Nie ma kampanii wyborczej, kandydaci nie prezentują programów. Jak wyjaśnia sekretarz Episkopatu bp Stanisław Budzik, ich nazwiska są zgłaszane przez pozostałych biskupów bezpośrednio przed pierwszą turą głosowania.

>>> Arcybiskup Michalik mocnym kandydatem

To zasadniczy moment dla całych wyborów, dopiero wtedy wiadomo bowiem, na kogo chcą głosować hierarchowie i na jakie poparcie może liczyć dany pretendent. W tym też momencie zgłoszeni biskupi mogą oświadczyć, że nie chcą, aby ich nazwisko było brane pod uwagę.

Reklama

Zdaniem publicystów największe szanse na zwycięstwo miałby kard. Dziwisz. "Jeśli wystartuje, jest kandydatem numer jeden" - uważa ks. Kazimierz Sowa, szef telewizji Religia.tv. Problem w tym, że według naszych informacji kardynał twardo nie zamierza kandydować, a biskupów go popierających poprosi o przerzucenie głosów na metropolitę warszawskiego abp. Nycza. Taki scenariusz potwierdza nam jeden z arcybiskupów: "Jeśli nie na Kraków, to będę głosował na Warszawę" - mówi.

Jednak osoba z kręgu abp. Nycza ujawnia nam, że ten waha się, czy w ogóle startować, a jeśli już, to w sytuacji, gdy będzie najwyżej dwóch kandydatów. To się może zdarzyć, jeśli wcześniejsze zapowiedzi o niekandydowaniu podtrzyma obecny przewodniczący abp Michalik, który deklaruje, że nie chce ubiegać się o kolejną kadencję, chyba że nie będzie innych pretendentów.

Reklama

Na to się jednak nie zanosi, bo metropolita gdański abp Głódź daje jednoznaczne sygnały, że zgodzi się wystartować. Co więcej, publicyści uważają, że jeśli nie wystartuje kard. Dziwisz, może mieć on największe szanse. "Abp Głódź jest faworytem, ma poparcie największej grupy biskupów z tzw. drugiego rzędu, którzy nie są znani w mediach" - uważa publicysta katolicki Grzegorz Polak. Podobnego zdania jest publicysta „"Wprost" Tomasz Terlikowski. "Jeśli nie wystartuje kard. Dziwisz, to największe szanse ma abp Głódź" - ocenia.

Kto zwycięży, gdy dojdzie do pojedynku abp Głódź - abp Nycz?

"Serce podpowiada: abp Nycz, ale rozum każe zawiesić emocje i stwierdzić, że wybrany zostanie abp Głódź" - przyznaje ks. Sowa.

Jednak w myśl powiedzenia: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, jest jeszcze inna możliwość. "Biskupi nie lubią zmian, jeśli na drugą kadencję nie kandyduje abp Michalik, to mogą wybrać jego zastępcę, metropolitę poznańskiego abp. Gądeckiego, który ma podobny styl, choć jest na pewno zdecydowanie aktywniejszy" - uważa Polak.

Jakimi kryteriami kierują się biskupi przy wyborze? Publicyści katoliccy są zgodni, że absolutnie nie mają znaczenia względy polityczne. "Biskupi mieli dużo uciechy z tezy jednego z artykułów, że wybiorą na przewodniczącego biskupa mającego dobre kontakty z PO, bo ta partia teraz rządzi" - mówi ks. Sowa. "Liczy się umiejętność łączenia osób, koncyliacyjność, zdolność do integracji różnych środowisk czy umiejętności kierownicze" - wskazuje. A Terlikowski dodaje: "Biskupi oczekują, aby przewodniczący Episkopatu zapewnił przysłowiowy święty spokój i nie wtrącał się w pracę innych ordynariuszy".

W wyborach prawo głosu ma 104 biskupów, którzy są członkami Konferencji Episkopatu Polski. Wybierają spośród 44 biskupów diecezjalnych. Aby zostać przewodniczącym, trzeba uzyskać więcej niż połowę głosów. Jeśli pierwsza tura nie da rozstrzygnięcia, odbywa się drugie, a potem trzecie głosowanie. Gdy po trzeciej turze rozkład głosów jest identyczny, zwycięża biskup starszy święceniami, a następnie wiekiem.