Słowa metropolity krakowskiego były efektem oceny naszej rzeczywistości. "Żyjemy w świecie, w którym wciąż jeden drugiemu zadaje rany. Żyjemy w świecie ludzi, którzy nas nie kochają, którzy nie tylko ranią, lecz także zabijają" - diagnozował.

Reklama

Kardynał szczególnie ostro ocenił uczestników debaty publicznej. "Wzajemne obrzucanie się wyzwiskami nie tylko nie buduje zaufania społecznego, lecz także kompromituje tych, którzy się taką bronią posługują" - mówił.

>>> PiS: W Platformę należy bić jeszcze mocniej

Dziwisz wskazywał też drogi wyjścia z kręgu oskarżeń, podkreślając, że życie społeczne "nie może być budowane na drodze wzajemnego ranienia, ale na drodze leczenia ran przebaczeniem i szukaniem twórczej współpracy".

Co na to posłowie? "Przyjmuję tę krytykę" - mówi nam znany z ostrego języka poseł Stefan Niesiołowski z PO. "Biorę te słowa do siebie" - deklaruje poseł Joachim Brudziński z PiS, też niestroniący od mocnych sformułowań.

>>>Posłowie PO: PiS strzeliło sobie w brzuch

Jednak czy wyciągną z nich jakieś wnioski? Niesiołowski uważa, że debata polityczna w Polsce nie jest ostrzejsza niż w innych krajach. Zwraca uwagę, że sam jest przedmiotem ostrych ataków, np. ze strony Jarosława Kaczyńskiego, a prezydent Lech Kaczyński niedawno nie podał mu ręki. Czy byłby skłonny im przebaczyć? - Oczywiście, mogę im wybaczyć - deklaruje.

Reklama

Poseł Brudziński całkowicie zgadza się z ostrą diagnozą kard. Dziwisza. Jednak nie wini za taki stan tylko posłów. - W zasadniczym stopniu zaostrzają go media, które żywią się agresją - ocenia.

Obaj posłowie deklarują, że "nie ma w nich jakiejkolwiek nienawiści do innego polityka", a zacietrzewienie jest efektem sporu politycznego.