W sprawie szkoleń dla zwalnianych z pracy stoczniowców pewne jest jedno - jeśli zerwanie umowy nastąpi nagle, w grę wchodzić będzie wypłacenie kilku milionów złotych odszkodowania.

Kto będzie musiał je zapłacić? Wszystko zależy od tego, która ze stron i dlaczego pierwsza zerwie kontrakt - czy konsorcjum dwóch firm DGA i Work Service, czy Agencja Rozwoju Przemysłu.

Reklama

Nic więc dziwnego, że mimo początkowych deklaracji żadna ze stron nie kwapi się teraz z ogłoszeniem, że zerwała umowę.

Odszkodowanie nie zostanie wypłacone, jeśli obie strony się na to zgodzą. W grę wchodzą jednak duże pieniądze. Polubowne rozwiązanie sporu może być więc niemożliwe.

>>>Misiak cieszy się z akcji CBA!

Według prezesa DGA Andrzeja Głowackiego umowa nie jest jeszcze rozwiązana. Prezes dodał, że dziś Work Service miała złożyć dopiero "oświadczenie o możliwości deklaracji odstąpienia od realizacji umowy".

Umowa zawiera symetryczne obwarowania - taką samą karę płaci strona zrywająca umowę. Głowacki zastrzegł w rozmowie z DZIENNIKIEM, że nie pamięta dokładnie zapisów umowy, ale prawdopodobnie chodzi o 10 procent.

Reklama

Umowa opiewa na 48 milionów złotych. Jak łatwo policzyć, 10 procent od tej sumy to 4,8 miliona złotych odszkodowania.

Po tygodniu milczenia Work Service zabrała dziś głos w sprawie szkoleń stoczniowców. W oświadczeniu przesłanym do mediów broni się przed zarzutami o złamanie prawa i wskazuje, że liderem szkoleń jest firma DGA. Work Service nie odnosi się do zarzutów o konflikt interesów. "Rozumiemy konieczność rozdzielenia biznesu od polityki" - czytamy w oświadczeniu.

>>> ARP rozwiąże umowę z firmą Misiaka?

Work Service nie zamierza dobrowolnie zrezygnować z umowy, co wczoraj zapowiadał senator Tomasz Misiak. "Mimo że nie doszło do złamania prawa i braku prawnej możliwości zrezygnowania z przyjętego zlecenia, jesteśmy gotowi przystąpić do negocjacji z zarządem ARP i DGA nad porozumieniem w sprawie naszego odstąpienia od realizacji wspomnianej umowy" - pisze Work Service.

"Protestujemy przeciwko sugerowaniu, że cała umowa dotyczyła wyłącznie spółki Work Service, tym bardziej że w zgodzie ze stanem faktycznym byliśmy odpowiedzialni za wykorzystanie tylko około 30 proc. całości budżetu. Przychody z tego zlecenia stanowiłyby zaledwie 3 proc. wszystkich przychodów spółki. Liderem projektu jest DGA. Nieprawdziwe było też łączenie naszych usług ze szkoleniami, ponieważ Work Service miało zająć się wyłącznie znalezieniem 16 000 ofert pracy i zatrudnienia dla minimum 1600 osób" - czytamy w oświadczeniu WS.