Piotr Zaremba: Premier sugeruje likwidację IPN, marszałek Sejmu żąda dymisji jego kierownictwa.
Zbigniew Romaszewski*: Z powodu książki, którą napisał ktoś spoza IPN. Przypomnę, że przed wojną przyjęto ustawę o ochronie czci Józefa Piłsudskiego z karami więzienia za jej łamanie. Jeśli premier ma taki pomysł, niech przeforsuje takie prawo. Ma większość w parlamencie.
Tamta ustawa dotyczyła osoby zmarłej.
Lech Wałęsa żyje, ale nigdzie nie jest powiedziane, że nie można go objąć ochroną. A ja bym chciał spytać: gdzie są przykłady nieobiektywnej polityki prezesa Kurtyki? Co on takiego zrobił?
Na przykład napisał wstęp do książki Cenckiewicza i Gontarczyka "Lech Wałęsa a Służba Bezpieczeństwa". Nie podpisał się w ten sposób pod jej tezami?
Po pyskówce, jaka wybuchła jeszcze przed jej wydaniem, ta naukowa książka nie miała ani jednej krytycznej recenzji.
Miała. Choćby Andrzeja Friszkego w "Gazecie Wyborczej".
Bardzo wstrzemięźliwą.
Nie ma pan wrażenia, że historycy IPN czy bliscy Instytutowi postawili sobie za cel wykazanie, że Wałęsa to negatywny bohater? Teraz z kolei prezes Kurtyka wyrokuje w wywiadzie o agenturalności Aleksandra Kwaśniewskiego.
W momencie gdy prezydent Kwaśniewski zaczyna wyrokować, co jest kłamstwem, a co nie, dopuszczalne jest wszystko. A wyrok sądu lustracyjnego wcale nie przesądza o prawdzie historycznej. A co do Wałęsy - ciągle jest mowa o jednej książce. Czy ktoś przypomina, że IPN wydał wiele monografii o walce antykomunistycznego podziemia po 1945 r. To się nie liczy. Mnie się przypomina PRL. W 1950 r. zwołano w Otwocku historyków, żeby poddać negatywnemu osądowi "historię gospodarczą Polski" Wereszyckiego i Kuli. A przy okazji powiedziano, co i jak historycy mają pisać. I ten duch PRL teraz wraca.
>>>IPN opublikuje wszystko o Kwaśniewskim
Dawni opozycjoniści Tusk i Komorowski reprezentują ducha PRL?
To że postkomuniści - to mogę zrozumieć. Pani Senyszyn przekonywała mnie, że historia jest w ogóle niepotrzebna. Ale dlaczego oni? Premier, który jest historykiem, ogłasza, że historia ma być nieideologiczna. Pomiędzy Aszkenazym i konserwatystami krakowskimi toczył się spór, który miał charakter po części ideowy. Jak Tusk wyobraża sobie historię bez ideologii?
Aszkenazy i stańczycy toczyli boje na własny rachunek. IPN jest wspierany z publicznych środków.
Ta ponoć liberalna władza czuje się uprawniona do pouczania nas we wszystkich dziedzinach. Jakie powinny być media publiczne, co powinien wydawać IPN.
Przypuśćmy, że obecna parlamentarna większość spróbuje wymienić kierownictwo IPN.
To zaczyna przypominać narodowe zaprzaństwo. Historia to podstawowy element tożsamości narodowej. Niszczono ją przez 50 lat i teraz chce się ją znowu niszczyć?
Nie przemawiają do pana łzy Wałęsy na wtorkowej konferencji w Gdańsku? On się czuje atakowany, osaczony.
Poprzedniego dnia oddawał Nobla, wyjeżdżał. Gdybym odczuwał taki ból, a miał pieniądze Wałęsy, wyjechałbym po cichu, kupił sobie willę zagranicą. Te demonstracje przekraczają granice dobrego smaku. A przypomnę i co innego. Jak Tadeusz Boy-Żeleński napisał przed wojną "Brązowników", jego krytyków nazywano kołtunami. A teraz funduje się nam jeden wielki spektakl brązownictwa.
Ale Wałęsa jest nam, zwłaszcza w 20-lecie likwidacji komunizmu, potrzebny. Dla świata stał się symbolem "Solidarności".
Nieustannie słyszę, że niepodległość, demokrację zbudował nam samotnie Wałęsa. To świadomie budowana wizja i wypowiedzi polityków PO się w nią wpisują. Tymczasem było 10 milionów członków "Solidarności", którzy chcieli niepodległości i wolności politycznej.
Czym pana zdaniem kierują się politycy PO, angażując się aż tak mocno w ten konflikt?
Nadciąga kryzys, z którym nie wiedzą, co zrobić. Toteż wolą mieć problemy, z którymi wiedzą, co zrobić. Taka kampania wobec książki to ewenement.
IPN nie popełnił pana zdaniem żadnych błędów?
Każdy popełnia błędy. Ale ja bym chciał, by Polska pod tym rządem rozwinęła się tak jak IPN pod kierownictwem Kurtyki.
*Zbigniew Romaszewski, senator PiS