Prezydent nadaje odznaczenia hojną ręką. "Na 230 tysięcy odznaczonych dotychczas osób tylko trzy odesłały medale" - zastrzegł Stasiak w radiu TOK FM.
>>>Milewicz z "GW" oddaje Kaczyńskiemu order
"Dorzucam czwartą. To prof. Wacława Śliwowska córka Wacława Zawadzkiego znanego jako <Puchatek>. A mógłbym wyliczyć kilkanaście takich osób: Seweryn Blumsztajn, mąż Agaty Mróz, artyści Teatru Ósmego Dnia, Jacek Rakowiecki, Andrzej Celiński, Wojciech Jaruzelski" - skontrował dziennikarz Jacek Żakowski.
"Konkretnie odesłały trzy osoby, a tu mówimy o osobach, które nie przyjęły albo było w innych sytuacjach były" - powiedział Stasiak i dodał: "Każdy ma prawo odesłać order jeżeli uważa to za stosowne, jeżeli cieszy go ta procedura. Ale ordery wyrażają coś więcej, to jak uściśnięcie dłoni - oznacza szacunek i uznanie. I trzeba na to w ten sposób patrzeć".
"Co dzieje się z oddanymi i nieprzyjętymi odznaczeniami?" - zapytał Żakowski. "Zgodnie z przepisami kancelaria przechowuje medale do czasu, aż ktoś zmieni zdanie albo przekazuje w miejsce wskazane przez odznaczonego" - wyjaśnił Stasiak.
Do tej pory, oprócz Ewy Milewicz, medale zwrócili: generał Wojciech Jaruzelski, który oddał prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu Krzyż Zesłańców Sybiru razem z legitymacją. Kancelaria Prezydenta zapewniała, że odznaczyła go przez pomyłkę. Drugi przypadek to Czesław Kłosek, który oddał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Kłosek to górnik ranny w pacyfikacji kopalni Manifest Lipcowy w 1981 r. Zwrócił Krzyż na znak protestu przeciw nadaniu przez Lecha Kaczyńskiego polskiego obywatelstwa piłkarzowi Rogerowi Guerreirze.