Aby przystąpić do strefy euro, Polska musi najpierw przez dwa lata terminować w przedsionku ERM2, gdzie złoty będzie sztywno powiązany z euro. Jeśli chcemy, jak zapowiadał premier, przyjąć unijną walutę z początkiem 2012 roku, decyzja w sprawie ERM2 musi zapaść najpóźniej w ciągu 2-3miesięcy. Dlaczego? Bo jeszcze przed 1 stycznia 2012 r. trzeba mieć pół roku na wydrukowanie banknotów i wybicie monet mających trafić do obiegu w naszym kraju.
>>> Euro tylko po zmianie konstytucji
Jednak Marek Rozkrut, dyrektor departamentu polityki finansowej Ministerstwa Finansów, przyznaje, że kryzys utrudnia szybką decyzję o związaniu złotego z euro. "Przystąpienie Polski do ERM2 w pierwszym półroczu nie jest wykluczone. Bieżąca sytuacja na rynkach finansowych nie daje jednak gwarancji bezpiecznego udziału złotego w tym mechanizmie, choć jest bardziej stabilna niż jeszcze kilka miesięcy temu" - tłumaczy DZIENNIKOWI.
To nie jedyny problem. Zdaniem części ekspertów związanie już teraz złotego z euro jest przyjmowane bez entuzjazmu na Zachodzie. Rządy krajów Eurolandu, które muszą zgodzić się na przyjęcie naszej waluty do ERM2, po prostu nie wiedzą, jaki ustalić kurs złotego do euro, bo notowania gwałtownie zmieniają się z dnia na dzień.
Ekonomiści wątpią też, czy uda się w tym i przyszłym roku utrzymać deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB, co jest warunkiem przystąpienia do Eurolandu. Koszty walki z kryzysem mogą okazać się o większe, niż spodziewał się rząd.
Resort finansów wskazuje też na przeszkody polityczne. "Przed przystąpieniem do ERM2 nie musimy zmieniać konstytucji. Ale jasna perspektywa porozumienia głównych sił politycznych w tej sprawie byłaby już teraz bardzo pożądana. To ograniczyłoby ryzyko włączenia złotego do węża walutowego" - tłumaczy Rozkrut. Inwestorzy przekonani, że Polska rzeczywiście jest zdeterminowana przystąpić do Eurolandu, po prostu przestaliby spekulować na osłabienie naszej waluty.
Szanse na zmianę konstytucji są jednak teraz niewielkie. Zapewne trzeba będzie poczekać do wyborów parlamentarnych jesienią 2011 roku. A to kolejny powód, dla którego przystąpienie do strefy euro 1 stycznia 2012 roku przestaje być realne. Rząd będzie jednak robił wszystko, aby przekonać rynki, że szybkie przyjęcie euro jest aktualne. Chodzi o stabilność złotego. Jak to zrobi? Powoła osiem zespołów zajmujących się przygotowaniem do unijnej waluty sklepów czy banków. "Musimy pokazać, że wciąż jesteśmy na dobrej drodze" - wyjaśnia M. Rozkrut.