Nominacji na taką skalę jeszcze nie było. Sytuacja jest podbramkowa - 5 maja asesorzy tracą prawo do orzekania w sądach. To efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który 24 października 2007 r. uznał, że pełnienie funkcji sędziów przez asesorów jest niezgodne z konstytucją. Nie mieli oni bowiem sędziowskiej gwarancji niezależności. Powoływał ich minister i to on decydował o ich karierze.
>>>Będzie masakra w wymiarze sprawiedliwości
Dalsze losy asesorów uregulowała rządowa ustawa o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Na jej mocy ostatni asesorzy już po roku, a nie po dwóch latach jak do tej pory, mogą zostać sędziami. Ale jeśli nimi nie będą do 5 maja, zostaną odsunięci od prowadzonych spraw.
Dlatego prezydent naraz nominuje aż 247 asesorów. Problem jest istotny, bo w wielkich miastach brakuje sędziów. "Zagrożenie dla polskiego sądownictwa jest, a jednocześnie go nie ma" - mówi szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Zdaniem ministra, choć asesorzy stanowią obecnie tylko 5 proc. wśród 10 tysięcy orzekających sędziów, to w dużych miastachich brak doprowadziłby do paraliżu sądów.
Na początku kadencji prezydent blokował nominację niektórych sędziów. Tym razem wszystkie wnioski zostały rozpatrzone błyskawicznie.