Według źródeł "Gazety Wyborczej" z MSWiA do Pałacu Prezydenckiego skierowano w tym roku przynajmniej 10 wniosków o awanse generalskie. Sześć z policji, dwa z BOR i dwa z Państwowej Straży Pożarnej. Z tej grupy prezydent zaakceptował tylko dwa - policyjne.
Wśród odrzuconych są: szef stołecznej policji insp. Adam Mularz, dowódca straży pożarnej nadbrygadier Wiesław Leśniakiewicz, i szef BOR gen. brygady Marian Janicki. W ubiegłym roku Lech Kaczyński również nie zgodził się ich awansować.
>>> Tusk do prezydenta: Proszę nie blokować
"Klucz, jaki rządzi odrzuconymi nominacjami, jest prosty" - pisze "Gazeta Wyborcza. I tłumaczy:
"Janicki jest nielubiany przez prezydenta za to, że po tzw. incydencie gruzińskim (w listopadzie 2008 r. podczas wizyty w Gruzji strzelano w pobliżu polskiej delegacji) odwołał ze stanowiska szefa prezydenckiej ochrony płk. Krzysztofa Olszowca. Zrobił to mimo zdecydowanego sprzeciwu Lecha Kaczyńskiego".
"Awans Leśniakiewicza był z kolei tematem protestu wystosowanego w 2008 r. przez klub poselski PiS. Dowódcy straży pożarnej zarzucano nieprawidłowości przy przetargach (nie potwierdziło tego śledztwo) i łamanie praw pracowniczych. Szef stołecznej policji Adam Mularz ma dłuższą listę grzechów. Według PiS kierowana przez niego policja zbyt brutalnie potraktowała stoczniowców protestujących wiosną przed Pałacem Kultury (materiał dowodowy ujawniony w Sejmie nie potwierdza, że nadużyto siły)".
"Mularz jest też krytykowany za akcję przeciwko kibicom Legii z września 2008 r. Do tych zarzutów doszła ostatnio sprawa starć policji z kupcami z warszawskich KDT, gdzie również PiS stanął po stronie kupców".
Problemów w tym roku nie ma tylko z generalskimi awansami w wojsku. Na 11 nominacji zaproponowanych przez MON prezydent zaakceptował wszystkie.