Dziesięć głosów poparcia w Europejskiej Partii Ludowej - tyle dzieli Mauro od Buzka według kalkulacji strony polskiej. Z obliczeń polskich dyplomatów wynika, że obecny wiceszef europarlamentu Mario Mauro po czerwcowych wyborach mógłby liczyć na 117 głosów deputowanych EPP, a Buzek na 127. To niewielka przewaga, dlatego rząd zamierza wykorzystać najbliższe dni do intensywnych negocjacji. Te najważniejsze odbędą się w kuluarach. A stawka dla premiera jest wysoka. Po porażce w walce o fotel szefa NATO dla Radosława Sikorskiego Tuska nie stać na kolejną przegraną, jeśli chce przekonać wyborców, że dzięki PO Polska znów liczy się w Europie.

Reklama

>>>Buzek szefem Parlamentu Europejskiego?

Już dziś po południu Tusk spotka się z szefem włoskiego rządu Silviem Berlusconim na polsko-włoskich konsultacjach rządowych. Rozmowa w cztery oczy będzie trudna, bo oba kraje chcą, żeby to ich kandydat stanął na czele europarlamentu. A według ostatnich sondaży europejskich Włosi mogą zdobyć drugie miejsce we frakcji, po Niemcach i przed Polakami (mogą mieć dwa mandaty więcej od nas). "Na pewno będą rozmawiać o Buzku i Mauro. Ale do żadnych wiążących deklaracji nie dojdzie. Celem jednej i drugiej strony będzie przede wszystkim wysondowanie sytuacji" - mówi nasz rozmówca z otoczenia szefa rządu.

Jakich argumentów może używać Tusk? "Będzie próbował przekonać Berlusconiego do zachowania jedności chadeków wokół kandydatury Buzka" - mówi Jacek Saryusz-Wolski, szef komisji spraw zagranicznych europarlamentu.

Reklama

>>>Naciskają na Tuska, by odpuścił sobie Buzka

Z naszych informacji wynika, że w tej dyskusji Tusk ma jednak asa w rękawie. Berlusconiemu bardzo zależy na udziale włoskich firm w realizacji wielkich kontraktów infrastrukturalnych na terenie naszego kraju, a przede wszystkim budowie dróg. To pomogłoby Włochom przetrwać kryzys.

Choć ostateczne decyzje zapadną dopiero po wyborach, zaczynający się jutro kongres EPP będzie pierwszą poważną układanką na najwyższym szczeblu jeszcze przed nimi. "Każda rozmowa będzie ważna" - podkreśla polityk PO. A kluczowe mogą okazać się spotkania Tuska z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Francji Francois Fillonem. "Chodzi o to, żeby upewnić się, czy Niemcy nadal stoją za nami murem i czy są szanse na poparcie Francuzów" - mówi nasz rozmówca orientujący się w dyplomatycznych układankach. W kuluarach PE mówi się, że Francuzi jednak ulegną Włochom. Tusk ma też namawiać do koalicji na rzecz Buzka premierów naszej części Europy. "Na Polaka głosują cały wschód i północ Europy, na Włocha południe" - podsumowuje wysoki rangą polityk PE.

W trakcie kongresu przywódcy chadeków mają oficjalnie poprzeć kandydaturę Jose Manuela Barroso na drugą kadencję na czele Komisji Europejskiej. To kolejny argument, który Tusk chce wykorzystać w walce o fotel dla Buzka: skoro Portugalczyk obejmie tak ważną funkcję w Brukseli, polityk z południa Europy już nie powinien otrzymać innej ważnej funkcji w Brukseli. "Żelazną zasadą musi być zapewnienie godnej reprezentacji we władzach Unii kandydatom z nowych krajów członkowskich" - przyznaje „Dziennikowi” Mikołaj Dowgielewicz, szef UKIE. Zdaniem Saryusza-Wolskiego nie ma lepszego momentu na przekonanie zachodnich polityków do Jerzego Buzka niż Kongres EPP. "Grają na naszą korzyść dwa argumenty: jesteśmy gospodarzem szczytu i każdemu zależy, aby u progu kampanii wyborczej EPP zachowała jedność wokół wspólnego kandydata" - tłumaczy.