PiS uważa bowiem, że Platforma powinna zapłacić za kongres z własnej kieszeni. Zdaniem największego ugrupowania opozycyjnego kongres jest częścią kampanii partii do Parlamentu Europejskiego. W tej sytuacji PO powinna go finansować, a jeśli tego nie zrobi złamie przepisy ordynacji wyborczej, zabraniającej finansowania kampanii ze środków zagranicznych – grzmią politycy PiS.

Reklama

>>>Tusk przekonuje euro-VIP-ów do Buzka

W rzeczywistości pieniądze na zjazd partyjny daje sama EPP. Jak tłumaczy szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski - dwudniowy kongres będzie co prawda początkiem kampanii... ale całej Europejskiej Partii Ludowej. Problem w tym, że jeszcze kilka dni temu sama PO na swoich stronach internetowych informowała, iż kongres będzie początkiem kampanii ugrupowania. Po tym jak zaprotestowali politycy PiS, wzmianka zniknęła.

>>>Eurovipy zablokują ulice Warszawy

"Mamy wczorajszą wykładnię Państwowej Komisji Wyborczej, która mówi wyraźnie, że jeżeli nie ma znamion agitacji wyborczej podczas tego typu spotkań, to nie ma powodu, żeby rzeczywiście zaliczać koszty w funkcjonowanie danego komitetu wyborczego" - zaznaczył w Radiu Zet Chlebowski. Dlatego - dodaje - podczas kongresu nie będzie prowadzona żadna agitacja wyborcza, nie pojawi się nawet logo partii.

Agitacji nie zamierzają wyrzec się natomiast związkowcy. Od kilku dni przyjazd pod Pałac Kultury zapowiadali stoczniowcy i kolejarze, którzy mają zamiar protestować przeciwko polityce rządu.

Jedno jest pewne związkowcy będą musieli się mocno postarać, by ich protest przedarł się przez grube ściany Pałacu. W prawdopodobnym zaciszu sali kongresowej i jej kuluarów zasiądą ważni europejscy politycy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, premierem Włoch Silvio Berlusconim i Francji Francoisem Fillonem na czele. Gościem honorowym będzie najprawdopodobniej Lech Wałęsa.