Związkowcy wdarli się w poniedziałek rano do biur w Radomiu, Katowicach, Szczecinie, Łodzi, Warszawie i w Gdańsku, gdzie zajęli biuro szefa PO - premiera Donalda Tuska. Policja nie interweniowała, bo...nie otrzymała oficjalnego zgłoszenia.

Reklama

>>>Zobacz, jak związkowcy zablokowali Tuska

Po godz. 23 policjanci wyprowadzili 11 działaczy Sierpnia '80, którzy okupowali w Łodzi biuro poselskie posłanki PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej - poinformował Radosław Gwis z łódzkiej policji.

"Mężczyźni nie stawiali oporu" - powiedział Gwis. Dodał, że czterej inni związkowcy sami opuścili biuro. Według Gwisa, policja interweniowała po tym, jak posłanka Śledzińska-Katarasińska złożyła oficjalne zawiadomienie na policję, że związkowcy nie chcą opuścić jej biura mimo wezwania do tego.

Reklama

>>> Tusk: Reagujemy stanowczo, ale nie brutalnie

W czasie interwencji policji jeden z protestujących źle się poczuł. Przyjechała do niego karetka. "Lekarz uznał jednak, że stan zdrowia mężczyzny umożliwia jego pobyt w izbie zatrzymań" - dodał policjant.

Późnym wieczorem związkowców wyprowadzono też z biura PO w Radomiu. Jak powiedział Rafał Jeżak z zespołu prasowego radomskiej policji, związkowcy wychodzili spokojnie, a po przesłuchaniu zostanie im postawiony zarzut naruszenia miru domowego.

Reklama

Policja wyprowadziła też związkowców z biur w Gdańsku, Szczecinie i Katowicach. "Policjanci poprosili te osoby o opuszczenie biura. Nie było oporu, policjanci nie użyli siły" - powiedział sierżant Adrianna Mazur z katowickiej policji. Związkowcy byli przesłuchani w katowickiej komendzie policji - być może postawiony im zostanie zarzut naruszenia miru domowego.

"Oczywiście, że w Katowicach użyto siły. To odpowiedź rządu na naszą propozycję dialogu - posługiwanie się policją" - odpowiada za pomocą mediów lider związku Bogusław Ziętek.

W Gdańsku i Szczecinie policjanci musieli wynieść opierających się związkowców. Wszystko w obecności kamer, blasku fleszy. Usuwani skandowali: "Dziś biją nas,jutro was" i "Precz z Buzkiem".

Związkowcy w stolicy mają inną sytuację. "Trudno będzie im nas usunąć - z chodnika. Chyba że zarzucą nam włóczęgostwo" - stwierdził Ziętek. Zapowiedział też, że wraz z kilkunastoma związkowcami spędzi noc na klatce schodowej przed zamkniętym biurem premiera Donalda Tuska w Warszawie.

Marcin Szyndler ze stołecznej policji powiedział, że policja nie planuje żadnych działań wobec protestujących w Warszawie związkowców.

Związkowcy żądają m.in. przywrócenia prawa do wcześniejszych emerytur, zakazu eksmisji na bruk, ratowania polskiego przemysłu stoczniowego, zbrojeniowego, energetycznego i kolei. Domagają się rządowego programu wsparcia polskiego rolnictwa, rybołówstwa i przetwórstwa.