Następnie opisał szczegółowo trzy zasadnicze kroki, jakie podjął jego rząd, by zapobiec skutkom kryzysu:
>>> Prezydent nie czekał na premiera
- Przede wszystkim przyjęliśmy zabezpieczenie depozytów w bankach. Dało to gwarancje, że gdyby coś złego miało się stać, to pieniądze Polaków są bezpieczne. (...)
- Po drugie stabilizacja waluty. – Pamiętacie państwo te zimowe miesiące, kiedy wpierw te wahania były bardzo dramatyczne, a później poszło bardzo ostro w deprecjację złotówki. Podjęliśmy wówczas odpowiedzialne, ale w ostatnim momencie kategoryczne działania. Tak aby ci, którzy wpadli w tarapaty, mogli łatwiej spłacać kredyty”.
- Trzeci krok to odpowiedzialne konstruowanie budżetu. Tusk wytyka prezydentowi, że powołuje się na prognozy MFW, Banku Światowego i Komisji Europejskiej, które w trakcie debaty nad budżetem przewidywały dużo większy wzrost, niż dziś jest realny. – Jednak w związku z tym, że te prognozy kryzysowe były, rząd proponował: tam, gdzie to możliwe, obetnijmy wydatki. Gdybyśmy uwzględnili wszystkie ówczesne propozycje opozycji, to dzisiaj finanse publiczne byłyby w kompletnych gruzach. To byłoby 40 mld zł mniej do wydania.
Premier mówi, że strategia, jaką na czas kryzysu przyjął rząd, zdaje egzamin. "Porozmawiajmy poważnie i odpowiedzialnie. Co wybrać? Czy rozwaga i oszczędność, co proponuje rząd, czy strategia niektórych państw, o których wspomniał prezydent. Czechy? Ten kraj oficjalnie poinformował, że PKB spadł o 3,4 proc. Wielka Brytania dziś stwierdziła, że zasługuje na najbardziej fundamentalną krytykę. Na cięcia wydatków zdecydują się w najbliższym czasie również inne kraje. Premierzy tych rządów mnie o tym poinformowali, gdzie cięcia będą sięgały 30, a może nawet 40 proc. w porównaniu do tego, co zaplanowali kilkanaście miesięcy wcześniej".
Stanowczo odrzucił propozycję jednoczesnego obniżania podatków i podwyższania wydatków. "Polacy dobrze wiedzą, że nie jest to możliwe, aby obniżać systematycznie podatki, równocześnie podwyższając wydatki, szczególnie w czasie kryzysu. Cięcia nie będą dokonywane tam, gdzie może być szczególnie dotkliwe dla ludzi. Odwaga wymaga, by powiedzieć bankom, które stoją w kolejce po pieniądze, firmom samochodowym, związkom zawodowym, wtedy kiedy jest rzecz niemożliwa, to odwaga wymaga, by wtedy powiedzieć: Nie kochani! My te pieniądze kierujemy do najbardziej potrzebujących, którzy nie mają takiej siły przebicia jak wy".
>>> Niesiołowski o orędzie: To bełkot PiS
Premier ocenia, że perspektywy dla Polski są optymistyczne: "Na tle innych krajów Unii sytuacja gospodarcza Polski jest dobra. Jesteśmy dziś jedynym krajem UE, który w kwietniu odnotował wzrost liczby miejsc pracy o 40 tys. Za tydzień ma zostać ogłoszony raport GUS, z którego wynika, iż Polska znajduje się w czołówce krajów Unii pod względem wzrostu gospodarczego. Jeśli weźmiemy wszystkie państwa Unii pod uwagę, my jesteśmy na trzecim miejscu. Polska może wyjść z tego kryzysu lepiej niż większość krajów Wspólnoty Europejskiej czy najbogatszych krajów z grupy G20. Aby tak się stało, potrzeba współpracy wszystkich sił politycznych".
Na koniec przyjmuje ofertę współpracy: "Ofertę pana prezydenta o współpracy traktuję bardzo poważnie. Przyszedł taki moment, by Polacy z różnych stron powiedzieli: OK, mamy wspólny plan. Ten plan wymaga odwagi, odpowiedzialności, solidarności i przede wszystkim zawieszenia broni".