Grad krytyki spadł na głowę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Politycy jednoznacznie ocenili jego orędzie jako element kampanii wyborczej.

>>>Starcie Kaczyńskiego z Tuskiem: O kryzys

Reklama

"Orędzie to ewidentny element kampanii wyborczej PiS" - powiedział w TVN24 Eugeniusz Kłopotek. Politykowi PSL wtórował Wojciech Olejniczak - "Niestety prezydent wybrał teatr wyborczy zamiast dyskusji". "Należało zwołać Radę Gabinetową i zadawać pytania konkretnym ministrom" - dodał poseł SLD.

>>>Orędzie prezydenta skłóciło sprzątaczki

Zachwytu wystąpieniem prezydenta nie okazał także Marek Jurek. "Zabrakło konkretów, na przykład skąd wziąć pieniądze" - stwierdził polityk Prawicy Rzeczpospolitej. Jurek pochwalił jednak rzetelność analiz sporządzonych na potrzebę orędzia - "to charakterystyczne dla PiS, dobre podstawy a potem brak konkretów".

Piątkowe orędzie prezydenta trwało 36 minut. Lech Kaczyński zaczął punktualnie o 10 od powodu, który zmusił go do wystąpienia, czyli kryzysu. "Pytam, co rząd zamierza uczynić w obliczu kryzysu?" - mówił Lech Kaczyński. Nie czekał jednak na odpowiedz premiera, zaraz po wystąpieniu opuścił budynek Sejmu.