Ubiegły rok był dobry dla Jacka Kurskiego. Jego oszczędności wzrosły o 5 tys. złotych, do 20 tys. złotych. Wzrosła też wartość domu (114 metrów kwadratowych) z 80 tys, zł do 90 tys. złotych.

Reklama

W ogóle ubiegłoroczne oświadczenie majątkowe jest dużo bardziej szczegółowe. Te sprzed dwóch lat niesie niewiele informacji i kończy się wpisem, że "jest inne niż dotychczasowe i nastręcza kłopotów z wypełnieniem".

>>> Zobacz, co ma Palikot - bogacz wśród posłów

Teraz Jacek Kurski takich kłopotów nie ma. Oprócz oszczędności i domu, ma jeszcze jedno mieszkanie (103,5 metra kwadratowego) o wartości 500 tys. złotych i jeszcze jeden dom (280 metrów kwadratowych) o wartości 800 tys. złotych. Poseł PiS kupił także 6 ha ziemi V klasy, której wartość wycenił na 50 tys. złotych.

Reklama

Czym jeździ? Oplem vectrą z 1995 roku i mercedesem z 2002 roku.

Ile zarobił w ubiegłym roku. Całe 227, 4 tys. złotych. Zdecydowana większość to poselska pensja.

Kurski sejmowym recydywistą

Reklama

Podobnie jak w poprzednim roku Jacek Kurski spóźnił się ze złożeniem oświadczenia majątkowego. Razem z nim Paweł Poncyljusz i Izabela Kloc (oboje z PiS ) i poseł niezrzeszony Longin Komołowski.

>>> Oto najbogatsza minister w rządzie Tuska

"Termin składania oświadczeń upłynął 30 kwietnia. Spóźnienia tych posłów były co prawda nie dłuższe niż kilkudniowe, ale i tak marszałek Sejmu, działając zgodnie z regulaminem, nałożył kary. Za każdy dzień zwłoki posłom odcięto jedną dniówkę" - powiedział TVP Info szef Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Jerzy Budnik z PO.

To jednak nie koniec kłopotów spóźnialskich posłów. Komisja posła Budnika zastanowi się jeszcze, czy parlamentarzystom nie wymierzyć dodatkowo którejś z kar przewidzianych w regulaminie: zwrócenia uwagi, upomnienia lub nagany. "W zeszłym roku spóźnialskich był dwa razy więcej, ale nikogo nie ukaraliśmy. W tym roku szczególną uwagę chcemy poświęcić Jackowi Kurskiemu" - informuje poseł Budnik.

>>> Zobacz, ile zarabiają szefowie specsłużb

Powód? Kurski spóźnił się też przed rokiem, składając w dodatku dwa oświadczenia różniące się od siebie. Przed Komisją Regulaminową tłumaczył się wtedy, że chcąc dochować ustawowego terminu, pierwszy niekompletny dokument złożył "z intencją korekty". Wyjaśnił, że za pierwszym razem nie był w stanie wypełnić oświadczenia w całości, bo zaginął mu jeden z druków PIT (prawdopodobnie podczas włamania, które miał w domu w kwietniu). Posłowie z Komisji Regulaminowej przyjęli wówczas wyjaśnienia Kurskiego i go nie ukarali. Tym razem mogą być jednak mniej pobłażliwi, bo poseł spóźnił się z własnej winy.