Historycy zdobyli potężnego sojusznika. Grupę, którą kieruje z polskiej strony Adam Daniel Rotfeld, przyjął w Pałacu Arcybiskupim kard. Stanisław Dziwisz. "Dialog, który prowadzicie, doskonale współbrzmi z tym, czego Kościół pragnie, do czego dąży, a nawet więcej: czym pragnie być w swej najgłębszej tożsamości" - mówił krakowski metropolita.
>>> Polska - Rosja: Nigdy nie było tak dobrze
To było symboliczne spotkanie. Kardynał przemawiał do bliskiego Kremlowi rektora Moskiewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (MGIMO) Anatolija Torkunowa, rosyjskich uczonych i dyplomatów, stojąc pod portretem Jana Pawła II - papieża uważanego w Moskwie za jednego z głównych sprawców rozpadu imperium radzieckiego. Rozmowa, która miała trwać trzy kwadranse, przedłużyła się do półtorej godziny.
Kard. Dziwisz postawił jednak grupie ds. trudnych ambitne zadanie: "oczyszczenia historycznej pamięci, przekraczania skamieniałych stereotypów, szukania prawdy i zbudowania na niej przebaczenia".
>>> Rosja: Stworzyliśmy potwory-Kaczyńskich
Czy historycy i dyplomaci pójdą tą drogą? "Znaleźliśmy dobrą formułę na rozwiązywanie najtrudniejszych problemów" - mówi rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. I przyznaje, że mogłaby ona zostać powtórzona także w stosunkach Polski z innymi krajami, np. Niemcami.
Zdaniem prof. Tomasza Nałęcza, który uczestniczył w spotkaniu w Krakowie, już teraz ocena wydarzeń z przeszłości przez historyków polskich i rosyjskich jest bardzo bliska. "Dżentelmeni co do faktów się nie kłócą" - tłumaczy.
Dotyczy to nie tylko Katynia, ale m.in. traktowania przez Polskę rosyjskich więźniów po wojnie 1920 roku, paktu Ribbentrop- Mołotow, zajęcia Polski przez Armię Czerwoną 17 września 1939 roku, postawy Stalina wobec Powstania Warszawskiego czy powiązań gospodarczych między PRL a ZSRR.
>>> "Polityka wschodnia i Sikorski to porażka"
Czy jednak politycy potrafią równie dobrze porozumieć się jak naukowcy? Zdaniem polskich źródeł dyplomatycznych ze strony Rosji brakuje jeszcze gestu uznania winy. Wzorem mogło być uklęknięcie kanclerza Willy’ego Brandta przed pomnikiem Powstania w Getcie Warszawskim 7 grudnia 1970 roku. Na razie jednak zastępca ambasadora Rosji w Warszawie Dmitrij Polianskij nic nie chce mówić o przebiegu wizyty Putina w Polsce.
Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, jednym z problemów dla Rosjan jest znalezienie takiej formuły porozumienia z Polską, która nie okaże się precedensem dla Bałtów, Węgrów czy Austriaków. Oni także mogliby oczekiwać skruchy ze strony Moskwy. Problemem pozostaje także postulat uznania Katynia za zbrodnię ludobójstwa.