"O Rosji na Zachodzie nie zwykło się mówić dobrze. Zwłaszcza publicznie. Nasza niewspółmierna reakcja na każdy wypad ze strony drugorzędnych przedstawicieli Zachodu stała się dla nich sposobem na darmową reklamę polityczną" - pisze "Komsomolskaja Prawda".
>>> "Der Spiegel" o Kaczynskim: Wrócił do formy
"Sami tego nie chcąc, wyhodowaliśmy w Europie takie geopolityczne potwory, jak bracia Kaczyńscy, kłócąc się z nimi o tarczę antyrakietową i Katyń. A jeszcze wcześniej - całą wschodnioeuropejską plejadę <życzliwych> nam (przywódców -red.)" - dodaje gazeta.
"Strona rosyjska wylewa swoje frustracje. To oznacza, że jesteśmy państwem, z którego interesami Moskwa musi się liczyć" - mówi nam Karol Karski, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. "
"Nie powinniśmy się takimi słowami przejmować, tylko twardo prowadzić naszą politykę. Przecież dla dobrego samopoczucia Rosji nie przyznamy nagle, że mordu w Katyniu dokonali Niemcy i nie zrezygnujemy z budowy tarczy antyrakietowej" - dodaje.
Gniew "kremlowskeigo organu" - oprócz braci Kaczyńskich - jest także skierowany na popieranego przez nich prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Ale te słowa można też odnieść do polskich polityków. "Robienie sobie politycznej reklamy na bezpodstawnym krytykowaniu Rosji to nowa poradziecka rozrywka dla tanich politykierów" - pisze "Komsomolskaja Prawda".
Ale zaraz dodaje, "W sprawach zasadniczych, naturalnie, trzeba dawać stanowczy odpór" - podkreśla gazeta.