Zasadnicze spotkanie w tej sprawie zaplanowano na wtorek. Dziś, późnym popołudniem, koalicjanci rozmawiali o swoich pomysłach na nowelizację tegorocznego budżetu. "Mieliśmy sygnały, że PO rozważa podniesienie o 1 proc. stawki podatku VAT. A na to na pewno nie będzie naszej zgody" - mówił nam jeszcze przed spotkaniem Eugeniusz Grzeszak, PSL-owski minister w kancelarii premiera. Podobnie zapewniało nas kilku innych prominentnych polityków Stronnictwa.
To, co rozwścieczyło PSL, dla PO było sporą niespodzianką. "Nie wiem, o czym oni w ogóle mówią" - dziwił się wyraźnie zaskoczony szef gabinetu politycznego premiera Tuska Sławomir Nowak. A rzecznik ministerstwa finansów Magdalena Kobus zapewniała: "Nie pracujemy nad zmianą stawki podatku VAT."
>>>Polska może stracić miliony euro
Skąd więc tak jednoznaczne deklaracje ludowców? "Chcą publicznie sprzedawać wizerunek tego dobrego koalicjanta, bliższego ludziom, który blokuje niekorzystne dla obywateli rozwiązania. A to, że takich rozwiązań nikt nie proponuje? A kto to sprawdzi? Zobaczy pan, będą się teraz chwalić, że to dzięki nim VAT nie wzrośnie" - przekonuje nas jeden z polityków Platformy.
Co na to PSL? "Przyganiał kocioł garnkowi. PO jak zwykle przesadza, tak samo jak wtedy, gdy poza Polską chwali się, że w europarlamencie zdobyła 28 mandatów, zapominając, że trzy z nich są nasze" - odpowiada nam jeden z ważnych polityków Stronnictwa.
Oficjalnie jednak żadnych napięć w koalicji nie ma. "Koalicja działa bez zarzutu, jeżeli chodzi o budżet, to my po prostu sygnalizujemy, że są granice, których jako PSL przekroczyć nie możemy" - przekonuje Eugeniusz Kłopotek. Jakie to granice? "Na pewno nie zgodzimy się na żadne cięcia w sferze wydatków socjalnych" - podkreśla poseł i tłumaczy, że najubożsi będą pod szczególną ochroną jego partii. Na tym nie koniec. "Nie zgadzamy się też na przekierowywanie dywidendy banków do budżetu państwa. Zmniejszanie ilości kredytów na rynku całkiem zadusi przedsiębiorców i gospodarkę" - dodaje Jan Łopata, wiceszef komisji finansów publicznych. Na tym protokół rozbieżności się kończy.
Na spotkaniu w kancelarii premiera ludowcy zapewnili za to, że w razie potrzeby zgodzą się na zwiększenie deficytu budżetowego. O ile? Tego nie mówią. "Nasza strategia zostania wypracowana po konsultacjach z ekspertami" - zapewnia jedynie minister Grzeszak.
>>>Boni: Polska gospodarka nie będzie rosnąć
Rzeczywiście, kierownictwo PSL jeszcze przed spotkaniem przez kilka godzin rozmawiało z ekonomistami. Zresztą nie ono jedno. Narada odbyła się także w Ministerstwie Finansów. "Przygotowujemy się do posiedzenia rządu, to normalne" - mówi osoba z kierownictwa resortu. Ministerstwo na posiedzenie rządu przygotowało raport z realizacji tegorocznego budżetu. "Proszę wierzyć to naprawdę wygląda całkiem nieźle" - zapewnia nasz rozmówca. Szczegółów nie chce jednak zdradzać. Jak będzie wyglądać znowelizowany budżet, gdzie rząd znajdzie dodatkowe pieniądze? "To będzie miks lekkiego wzrostu podatków takich jak akcyza i lekkich cięć w poszczególnych resortach. Mamy nadzieję, że uda się przekonać koalicjanta i do budżetu dorzucą się też swoją dywidendę spółki Skarbu Państwa" - podkreśla nasz rozmówca.