Jacek Rostowski na razie nie ma powodu do obaw, bo "stoi" za nim premier. Dziś Donald Tusk dał po raz kolejny dowód na to, że minister finansów jest pod jego specjalną ochroną. Cóż takiego zrobił? razem z nim przybył na sejmową debatę.
>>> Śledczy Rostowski szuka trzech miliardów
Nie zrażone tym PiS podtrzymuje swoje argumenty. "Cały rząd koncentruje się na tworzeniu dobrego wizerunku. Pan minister finansów także tak postępuje; jego błędy mają poważniejsze konsekwencje. Działania jego resortu - dezorganizowanie wydatkowania środków publicznych - dezorganizują również prace innych ministerstw" - podkreśliła wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat.
Zaznaczyła, że dobre warunki do realizacji budżetu w 2007 roku stworzył jeszcze poprzedni rząd. Podkreśliła, że to gabinet rząd Jarosława Kaczyńskiego obniżył podatki, składkę rentową, deficyt budżetowy do niespełna 16 mld zł. "Dzięki temu Komisja Europejska w połowie 2008 roku zdjęła z Polski procedurę nadmiernego deficytu. Deficyt w 2007 roku mógłby być jeszcze niższy, gdyby nie wykorzystano tej dobrej sytuacji do poprawy warunków budżetu w 2007 roku" - tłumaczyła.
Wniosek PiS może liczyć tylko na poparcie SLD. Ale nie oznacza to, że ma szanse powodzenia. Bo koalicja PO z PSL jest wystarczająco silna, by obronić Jacka Rostowskiego.