MARCIN GRACZYK: Waidomo było, że koalicja obroni w Sejmie swojego ministra. Po co więc ta debata?
ADAM HOFMAN*: Jan Vincent Rostowski (minister na co dzień używa imienia Jacek) jest obywatelem Wielkiej Brytanii, a wiadomo, że brytyjski dżentelmen ma poczucie honoru. Dlatego liczyliśmy, że podczas tej debaty powie: Moja polityka poniosła klęskę, dlatego podaję się do dymisji. Niestety przeliczyliśmy się. Minister Rostowski jest złym i szkodliwym ministrem.
Dlaczego?
Jego najważniejszy grzech to oszustwo. Oszukał parlament, oszukał opinię publiczną i podatników.
Chodzi o deficyt, którego nie chciał zwiększyć, a teraz to robi?
Nie tylko, o cały budżet. Na początku roku, gdy większość ekonomistów mówiła, że projekt budżetu przygotowany przez pana ministra jest księżycowy i nierealny, Rostowski przekonywał, że to on ma racje. To albo nie wiedział, że jego założenia są księżycowe, albo okłamał polski parlament i podatników, zakładając nierealne wskaźniki wzrostu gospodarczego, przychodów z podatków itd. Ja tylko przypomnę, że PiS i nasi eksperci od wielu miesięcy mówili, że deficyt musi być większy, i kto miał racje?
>>>Tusk porównał posłów opozycji do złodziei
Ale gdyby nie kryzys, to racja byłaby po jego stronie.
Ale w styczniu, gdy toczyła się dyskusja nad budżetem, kryzys był już faktem. Mówienie teraz, że nie dało się przewidzieć jego skutków, to jakiś absurd. Większość ekonomistów potrafiła to zrobić, a profesor ekonomii nie? Polski budżet padł po prostu ofiarą przedwyborczej propagandy...
To znaczy?
...Mówienia bez końca, że kryzysu nie ma. Przecież ekonomicznie rzecz biorąc, nie było żadnych powodów, by czekać z nowelizacją budżetu. Jedyne dane, na które czekał rząd, to dane z Państwowej Komisji Wyborczej dotyczące wyników wyborów do europarlamentu.
Nie do końca, bo dopiero teraz są dane dotyczące wpływów z zeszłorocznych podatków.
To, że wpływy podatkowe do kasy państwa są mniejsze od zakładanych, było wiadomo już po pierwszym kwartale. Nikt, a tym bardziej minister finansów, nie mógł się spodziewać, że zdarzy się cud i te wpływy będą większe.
Skoro PiS ma tak dobrych ekonomistów i wszystko świetnie przewiduje, to dlaczego, kiedy rządziło, nie zreformowało finansów publicznych? Może wtedy minister Rostowski nie miałby aż takich problemów ze spięciem budżetu?
Dzięki nam Komisja Europejska zniosła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu, obniżyliśmy też podatki, zostawiając ludziom więcej pieniędzy w portfelach. Co zrobił Rostowski? Wyznaczył sobie dwa cele. Pierwszy to szybkie wprowadzenie Polski do strefy euro i drugi, że deficyt nie będzie powiększany. Teraz z obu się wycofuje. Czy potrzeba więcej, by jego urzędowanie zakończyło się dymisją? Nie.
*Adam Hofman, poseł PiS