Za kilka dni zostanie ogłoszona lista miast, które za dwa lata będą organizatorami spotkań najważniejszych polityków Europy. Walka jest zacięta, bo to idealna okazja do promocji turystycznej na parę miesięcy przed Euro 2012. "Jest kilka miejsc w Polsce, gdzie mogą odbyć się szczyty Unii" - mówi Mikołaj Dowgielewicz, minister ds. europejskich.

Reklama

>>>Rząd ściąga ekspertów by zabysnąć w Unii

Rząd chce jednak przede wszystkim wykorzystać prezydencję dla celów politycznych. Powołany przez premiera zespół międzynarodowych doradców kończy przygotowywać strategię kierowania Unią. Jej sednem ma być przywrócenie funkcjonowania wspólnego rynku. Dlaczego?

"Od wybuchu kryzysu najbogatsze kraje wydają dziesiątki miliardów euro pieniędzy publicznych na pomoc dla własnych przedsiębiorstw. Najpierw były banki, potem koncerny samochodowe, a teraz Nicolas Sarkozy zapowiada, że będzie wspierał całą gospodarkę. To pozostawia na lodzie biedniejsze państwa Unii. Musimy przywrócić równe warunki gry, bo to podstawa integracji" - tłumaczy DZIENNIKOWI Paweł Świeboda, szef zespołu doradców polskiego przewodnictwa.

Reklama

Jak to zrobić? Najpierw Polska zleci Komisji Europejskiej przeprowadzenie przeglądu wszystkich poważnych przypadków udzielenia pomocy państwa w ostatnich latach. Później Bruksela będzie musiała określić nowe zasady wspierania prywatnych przedsiębiorstw przez państwo. Propozycję Komisji przywódcy Unii mieliby przyjąć podczas specjalnego szczytu jesienią 2011 roku.

"Pomoc państwa ma sens, gdy wspiera rozwój infrastruktury czy wdrażanie nowych technologii. Ale nie wtedy, gdy służy podtrzymaniu bankrutujących przedsiębiorstw" - tłumaczy Świeboda.

Walka o wprowadzenie nowych regulacji nie będzie łatwa. Dalszą pomoc publiczną na szeroką skalę szykuje wiele państw Unii, np. Niemcy, Francuzi czy Włosi. W poniedziałkowym uroczystym wystąpieniu przed Zgromadzeniem Narodowym Nicolas Sarkozy uczynił wręcz z tego podstawę budowy alternatywnego "modelu rozwoju gospodarki".

Reklama

"Są dwa przeciwne obozy. My możemy liczyć na wsparcie Brytyjczyków, Skandynawów, krajów Europy Środkowej. Nie chcemy jednak konfrontacji z przeciwnikami reguł równej konkurencji.Będziemy szukać kompromisu" - zapowiada Paweł Świeboda.

Do tej batalii Francuzi przygotowują się już jednak teraz. Chcą, aby w nowej ekipie Jose Manuela Barroso to właśnie im przypadła teka wspólnego rynku. W ten sposób łatwiej im będzie neutralizować ewentualne próby Komisji zakazu wspierania francuskich przedsiębiorstw.