"Jeżeli stuprocentowy właściciel spółki, decyduje o zamknięciu walnego zgromadzenia akcjonariuszy, to jest to decyzja wiążąca i nie ma znaczenia fakt, że wcześniej została ogłoszona przerwa w tym zgromadzeniu" - mówi Roman Giertych zaznaczając, ze taka sytuacji dotyczy wszystkich spółek, w których właściciel ma sto procent udziałów (tak jest w przypadku TVP - red.).
>>> TVP rządzi dwóch prezesów. Chaos trwa.
Dodaje, że rada nadzorcza kończy swoją kadencję z chwilą zamknięcia WZ, a podjęte przez nią decyzje po zamknięciu WZ nie mają mocy prawnej. "Przyjętą praktyką jest to, że po zamknięciu Zwyczajnego WZ zbiera się nowa Rada Nadzorcza, która może np wybrać nowy zarząd" - mówi Giertych. W jego ocenie podejmowanie w takiej sytuacji decyzji przez starą Radę Nadzorczą decyzji może być uznane za przekroczenie uprawnień a złożenie przez nią wniosku do KRS może być uznane za poświadczenie nieprawdy.
Giertych ironicznie porównuje ten stan do sytuacji, w której Ludwik Dorn jako marszałek Sejmu zwołałby dziś posiedzenie parlamentu, wezwał go jako posła i kazał głosować za wotum nieufności wobec Donalda Tuska.
>>> Farfał niegospodarny. Działał na szkodę TVP
TVP rządzi od dziś dwóch zwalczających się prezesów. Po południu zbuntowani członkowie rozwiązanej rady nadzorczej wybrali na szefa telewizji Sławomira Siwka. Tej decyzji nie uznaje Piotr Farfał i grozi "buntownikom" prokuratorem. Chaos na Woronicza potrwa co najmniej do przyszłego tygodnia. Wówczas sąd zdecyduje, czy podjęte dziś decyzje są zgodne z prawem.