Założenia nowelizacji są już gotowe. W tym tygodniu lewica konsultuje je ze środowiskami twórców. O tym, jak mają wyglądać media publiczne, z Napieralskim rozmawiali reżyserzy Krzysztof Krauze, Jacek Bromski i Juliusz Machulski. "Chcemy wszystkim zainteresowanym środowiskom pokazać, jakie mamy plany wobec mediów. Co w tej sprawie już zrobiliśmy i co zamierzamy" - mówi DZIENNIKOWI szef SLD. Deklaruje, że media należy zabrać politykom. "Co do tego my, jako SLD, a także twórcy, jesteśmy zgodni" - tak twierdzi Napieralski.
>>>Bój o media. Prezydent robi rozpoznanie
Jego gościom lasowany przez Sojusz pomysł finansowania mediów z podatku PIT i CIT się podoba. "To jest szansa na to, by media publiczne miały zapewnione stabilne finansowanie, a przy okazji, by nie stały się mediami rządowymi" - podkreślał po spotkaniu Krzysztof Krauze.
Goście Napieralskiego mają nadzieję, że prezydent zawetuje uchwaloną dwa tygodnie temu ustawę, a Sojusz to weto podtrzyma. "To, co się z mediami teraz dzieje, to jest jakiś kociokwik, do którego dopuścili politycy. Media publiczne to nie jest ich własność, tylko wszystkich obywateli. Dlatego mówimy politykom: wara" - mówi Jacek Bromski, reżyser i szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Ma nadzieję, że lewica w tym pomoże.
Co proponuje Sojusz w przygotowywanej nowelizacji? Znosi przymus propagowania przez TVP wartości chrześcijańskich, wróciłby za to obowiązek propagowania polskiej kultury i "wspierania kulturalnych aspiracji Polaków". SLD domaga się także zwiększenia liczby członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 7 do 9. Podobnie jednak, jak to przewiduje ustawa czekająca na decyzje prezydenta, mieliby być oni rekomendowani przez środowiska twórcze i akademickie.
Najważniejsza zmiana dotyczy jednak sposobu finansowania mediów publicznych. Według projektu każdy Polak płacący podatki, czy to PIT, czy CIT, odprowadzałby miesięcznie osiem złotych na utrzymanie TVP i polskiego radia. Oplata miałaby być pobierana przez urząd skarbowy.