"Przede wszystkim gratulujemy sobie, że spotkaliśmy się na tej sali. Jesteśmy reprezentantami pół miliarda mieszkańców naszego kontynentu. To wielka odpowiedzialność. Chciałem powiedzieć wam parę słów o sobie. Z zawodu jestem naukowcem. Działalność polityczną rozpocząłem w 1980 roku w związku zawodowym "Solidarność", która walczyła o wolność i walczył o prawa człowieka i obywatela - mówił Jerzy Buzek w krótkim wystąpieniu tuż przed głosowaniem w sprawie wyboru przewodniczącego Europarlamentu. W tym momencie delegaci przerwali mu wystąpienie brawami.

Reklama

"Walka o prawa człowieka i obywatela była zawsze moją podstawową zasadą działania. W latach 1997-2001 byłem premierem polskiego rządu. Przez cztery lata negocjowaliśmy przystąpienie Polski do struktur UE. Od 2004 jestem w Parlamencie Europejskim, zajmowałem się badaniami, innowacjami, nowymi technologiami, potem bezpieczeństwem energetycznym, a potem zmianami klimatycznymi i zapobieganiem tym zmianom, oraz partnerstwem wschodnim. Te wszystkie wymienione przed chwilą sprawy są także naszymi celami obecnie" - mówił Polak.

>>>Dziś zaczyna się wielka kariera Buzka

"Musimy pamiętać, że tkwimy dziś w kryzysie i nasi mieszkańcy liczą właśnie na to, że z tym się uporamy. Musimy pamiętać, że powinniśmy usprawnić działalność europarlamentu, co już się zaczęło, dzięki akcjom w ostatnich latach. Ale temu wszystkiemu będziemy mogli zaradzić tylko wtedy, jeśli będziemy mieli przyjęty traktat lizboński. To właśnie nam pomoże, to uczyni nas bardziej sprawnymi, lepiej działającymi. Umożliwi nam również działania na arenie międzynarodowej. Mamy swoje zobowiązania: Morze Śródziemne, Partnerstwo Wschodnie, Ameryka Łacińska, strategiczny sojusz z USA i rosnącymi potęgami i na świecie. I dlatego traktatu lizboński daje nam do ręki nadzwyczajne narzędzie do ich realizacji" - dodał Jerzy Buzek.

"Na koniec chciałem wam powiedzieć, że najważniejszy kryzys, który mamy do przezwyciężenia, przyznajmy to chociaż to trudne, to kryzys braku zaufania do nas obywateli. Umówmy sobie czasem takie słowa, które są cierpkie, bo one pomagają przezwyciężyć nasze słabość. Nasi obywatele często nas nie rozumieją, zróbmy wszystko, żeby to zmieniło. To przede wszystkim zależy od nas. Członków PE. Bo my co tydzień przyjeżdżamy z naszych regionów, a na koniec tygodnia rozjeżdżamy się po całej Europie. Bo wiemy co ich boli i na co liczą. Tego życzmy sobie najbardziej. Wtedy łatwiej będzie nam sprostać zadaniom, które przed nami stoją" - zakończył Polak.

Zaraz potem rozpoczęło się głosowanie nad wyborem nowego szefa europarlamentu. Odbywa się ono w tradycyjny sposób. Delegaci zaczęli wrzucać karty do głosowania do urn. Liczenie głosów będzie trwało przynajmniej godzinę.