Na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia właśnie ukazały się bardzo ważne dla wszystkich pacjentów rozporządzenia. Wyliczają one, pozycja po pozycji, jakie badania, wizyty lekarskie i operacje będzie nam fundował NFZ od września. Pełna lista tych usług to właśnie koszyk. Jest on niezbędny, by od września zadziałała ustawa koszykowa.

Reklama

>>>Nieprawdziwy raport Ministerstwa Zdrowia

Co ministerstwo umieściło w koszyku? Wszystkie te usługi medyczne, które obecnie zapewniają nam szpitale i przychodnie w ramach NFZ. Także te drogie i najbardziej skomplikowane: operacje serca, przeszczepy, wszczepienia drogich implantów, podobnie wszelkie możliwe badania, jak tomografia czy PET, a także drobne zabiegi chirurgiczne.

>>>Kiedy minister zdrowia była w szpitalu?

To może ucieszyć pacjentów, którzy obawiali się, że po wprowadzeniu drastycznych ograniczeń nie będą mieli gdzie się leczyć.

Ale według PIU to może zahamować reformę. Dlaczego? Bo nie będzie można zrobić kolejnego kroku - wprowadzić dobrowolnych ubezpieczeń dodatkowych. Ludzie nie będą chcieli wyłożyć dodatkowych pieniędzy na ubezpieczenie, skoro wszystko mają (przynajmniej teoretycznie) zapewnione.

"Rząd nie proponuje ani zachęt, ani konkurencji dla NFZ" - tłumaczy Jan Prądzyński, prezes PIU. W opinii PIU monopol NFZ jest główną przyczyną ciągłego braku pieniędzy na służbę zdrowia. A to oznacza, że w dalszym ciągu wielomiesięczne kolejki będą rzeczywistością polskiej służby zdrowia.

Reklama

PIU lansowała pomysł odpisu podatkowego dla osób, które wykupiłyby polisę zdrowotną. Jednak nic nie wskazuje, by rząd był tym zainteresowany. "Nie" - mówi minister finansów.

Lekarzy taki obrót spraw nie dziwi. "PO nie zaryzykuje wprowadzania zmian, które zaowocują spadkiem poparcia, bo Donald Tusk będzie walczyć o prezydenturę. Po 2010 r. też nie będzie lepiej, bo kolejnym celem będzie reelekcja" - mówi anonimowo jeden z nich.

Tego samego zdania jest opozycja, która zwraca uwagę, że z szumnych zapowiedzi reformy nic nie zostało."Pozostanie ona w sferze życzeń, a nie faktów" - mówi Bolesław Piecha, z PiS.