We wniosku czytamy: "Nie możemy pozwolić, aby strach i lęk spowodowały odejście asystentów z komisji. (...) mogą być podjęte kolejne próby zastraszenia osób pracujących w komisji".
Jak mówi nam Aleksandrzak, chodzi przede wszystkim o to, by współpracownicy komisji, asystenci posłów i eksperci mieli możliwość bezpośredniego kontaktu z policją, gdy poczują się zagrożeni.
>>>Włamanie u obrońcy ze sprawy Olewnika
"Nie musi być tak, że taka osoba miałaby 24-godzinną ochronę. Ale raczej o to, by jak zauważy coś podejrzanego, to w specjalnym trybie miała możliwość powiadomienia o tym policji, a ta reagowałaby bezzwłocznie na taką prośbę" - tłumaczy..
>>>Szefowi PiS ukradli laptopa
Wniosek SLD nie został podpisany przez pozostałych członków komisji z innych partii. "Ani ja, ani żaden z moich współpracowników nie czuje się zagrożony. Ten wniosek jest całkowicie bezzasadny" - mówi nam Paweł Olszewski z PO.
W podobnym tonie wypowiada się także wiceszef komisji poseł Zbigniew Wassermann z PiS. "Nie przesadzajmy. Komisja pracuje przede wszystkim na materiale jawnym, którego nie musimy chronić w jakiś szczególny sposób" -przekonuje.
Wniosek nie może też raczej liczyć na pozytywną odpowiedź ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przede wszystkim ze względów formalnych. "Każda osoba zagrożona może się zwrócić do wojewódzkiego komendanta policji o objęcie jej policyjną ochroną, i to jest właściwy adresat takiej prośby, a nie ministerstwo" - mówi nam rzeczniczka resortu Wioletta Paprocka.
Do mieszkania asystentki posła Aleksandrzaka włamano się w poniedziałek przed południem. Z mieszkania skradziono laptopa i wykorzystywany przez nią w czasie prac komisji dyktafon, pozostawiając kosztowności.
Była to już druga podobna kradzież w ostatnim czasie. Pod koniec lipca ktoś włamał się do domu mecenas Jolanty Turczynowicz-Kieryłło broniącej policjantów związanych ze sprawą porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Wtedy również skradziono laptopa.