Jarosław Kaczyński przykuje uwagę nie dlatego, że to historyczna chwila. Słuchaczy mniej będzie zajmowało to, że plany nowego premiera będzie recenzował ktoś, kto jeszcze tydzień temu sam podejmował najważniejsze decyzje w państwie. Bardziej interesujące, w jakiej formie będzie prezes PiS. Czy kilka dni urlopu i miesiąc od wyborów to wystarczający czas, by ochłonąć po wyborczej porażce? Kaczyński musi udowodnić, że nie stracił charyzmy, że nadal dowodzi. Dlatego ważne będzie nie tylko co, ale i jak powie.
Nad dzisiejszym przemówieniem prezes PiS pracuje w zaciszu własnego gabinetu. Jak zawsze sam. Współpracownik prezesa PiS: "Nie pisze swojego przemówienia, ale dużo czyta i układa je sobie w głowie". Tylko nieliczna grupa posłów PiS i pracowników biura prasowego wie, że Kaczyński nie odpoczywa, a mocno pracuje nad tym, jak odpowiedzieć Tuskowi. W nocy ze środy na czwartek do późnej nocy przeszukiwali archiwa. Nie szukali wycinków prasowych dla grupy posłów szykującej się do punktowania Tuska w debacie. "Realizowali zadanie dla samego prezesa" - zdradza DZIENNIKOWI jeden z posłów PiS. A inny dodaje: "Chodziło o osobę Zbigniewa Ćwiąkalskiego". Informacje na temat nowego ministra sprawiedliwości mają być PiS-owską bombą dzisiejszej debaty. "Jest dla nas symbolem cofania Polski do III RP" - tłumaczy jeden z polityków PiS.
Nie wiadomo, co dokładnie Jarosław Kaczyński powie w swoim wystąpieniu, które nie będzie wiele krótsze od expose Tuska. Mówi współpracownik prezesa PiS: "To trudna sytuacja, bo przecież nie wiadomo, co powie premier". Przyznaje jednak, że większą część przemówienia Kaczyński ma przygotowaną.
Tak jak DZIENNIK pisał wczoraj, Tusk ma powtarzać słowo "przełom". Kaczyński ma mu zalecać "kontynuację". A przy okazji podkreślać, że polityka jego rządu doprowadziła do wzrostu gospodarczego, szybkiego zmniejszania się bezrobocia i umocnienia pozycji Polski w Unii Europejskiej.
Tusk ma podtrzymać obietnicę gospodarczego cudu, który obiecywał w kampanii. Więc Kaczyński, a po nim inni liderzy PiS, będą przypominać wszystkie obietnice PO. "Będziemy się odnosić nie tylko do tych słynnych 10 zobowiązań" - opowiada znany polityk PiS. Inny zaznacza: "Te obietnice z finiszu kampanii są szczególnie smaczne, bo populistyczne".
Adam Bielan w radiowej "Trójce" mówił, że "gdyby połowa z tego, co Tusk i PO obiecali przed wyborami, spełniło się, Polska byłaby krajem mlekiem i miodem płynącym". I dodaje: "Chcemy usłyszeć konkrety".
PiS czeka na szczegóły, w jaki sposób Tusk doprowadzi do cudu gospodarczego. Jak z jednej strony będzie obniżał podatki i likwidował deficyt budżetowy, a z drugiej strony radykalnie zwiększał środki na podwyżki w sferze budżetowej. W jaki sposób doprowadzi do tego, że setki tysięcy Polaków wróci z emigracji. I ile autostrad powstanie w Polsce za rządów PO i PSL. Jeśli nie usłyszą konkretów, będą się ich domagać. A Kaczyński pierwszy.
Ale w jego wystąpieniu nie zabraknie też punktowania pierwszych decyzji powyborczych lidera PO i jego współpracowników. Prezes PiS przypomni zamieszanie wokół budowy Stadionu Narodowego w Warszawie, jakie zaraz po wyborach wywołała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i kandydat na ministra sportu Mirosław Drzewiecki. Będzie też przestrzegał Tuska przed zmianą postawy Polski w UE na "miłą i sympatyczną". Mocno zaatakuje zapowiedzi reformy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zdaniem PiS usunięcie Mariusza Kamińskiego to faktyczny koniec CBA. Rozmówca DZIENNIKA z PiS tłumaczy: "Prezes zarzuci Tuskowi, że nie ma odwagi zlikwidować CBA, ale naprawdę nie chce walki z korupcją".
p
Jarosław Kaczyński nie będzie oszczędzał Donalda Tuska w swojej odpowiedzi na jego expose. Wytknie mu przede wszystkim:
• nierealność jego obietnic wyborczych,
• zawłaszczanie przez PO przygotowań do Euro 2012,
• reformę CBA, która zdaniem PiS zablokuje walkę z korupcją,
• powołanie Zbigniewa Ćwiąkalskiego na ministra sprawiedliwości
• odwrót od polityki rządu PiS wobec UE.