Zwiększy się zagrożenie atakami terrorystycznymi, a nawet atomowymi - ostrzegł minister. Zaapelował więc do Amerykanów, by - jeśli wybiorą Polskę na partnera programu ochrony przed nieprzyjacielskimi rakietami - pomogli nam się chronić. Chodzi m.in. o ulepszenie obrony przeciwlotniczej, wymianę technologii, a także informacji wywiadowczych.
Sikorski poczuł chyba, że przemawiając w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, powiedział trochę za dużo. Zwłaszcza, że siedzący obok niego amerykański wiceminister obrony Gordon England nie odpowiedział na jego postulaty. Szef MON dodał więc, że mimo wszystko należy przekonać polskie społeczeństwo i polski parlament, że jeśli tarcza u nas powstanie, ogólne bezpieczeństwo Polski się zwiększy.
Polski minister dodał, że w czasie wizyty przedstawicieli polskiego rządu w Waszyngtonie rozmowy na temat tarczy nie poszły do przodu.