Liga ostro zareagowała na słowa polityków neofaszystowskiej partii NPD, która w niedzielnych wyborach wprowadziła kilku posłów do landtagu Meklemburgii-Pomorza (landtagi odpowiadają mniej więcej stanom w USA). "Granice Niemiec wyznaczyli okupanci. Niemiecki naród nie utożsamia się z nimi" - ogłosił jeden z członków NPD, Michael Gielnik.
Inny polityk tej partii, Michael Andrejewski, był bardziej precyzyjny: "Dla NPD Pomorze nie kończy się na Odrze, lecz obejmuje także kraj, który dziś należy do Polski".
"Polska musi zareagować ostro na takie wypowiedzi" - grzmiał dziś szef klubu parlamentarnego LPR Janusz Dobrosz. Uważa, że Niemiec mówiący w ten sposób o naszych granicach, powinien być uznany za persona non grata, czyli osobę niemile widzianą, w tym przypadku w Polsce.