To duża zmiana w myśleniu Polaków. Do tej pory do Sejmu wchodziło kilka partii. Ponieważ żadna z nich nigdy nie miała tam większości, ta największa zawsze tworzyła jakąś koalicję, która z czasem rozpadała się z hukiem (choćby AWS-UW czy SLD-PSL).
Polacy chyba dostrzegli, że popełniali dotąd błędy i najwyraźniej w najbliższych wyborach chcą trzymać tylko z największymi. Z wszystkich wrześniowych sondaży wynika, że Platforma Obywatelska i PiS mają mniej więcej takie samo poparcie wśród ludzi. Polska Grupa Badawcza podała ostatnio, że na obie partie chce zagłosować po 29 proc. Polaków. Wprawdzie tydzień temu CBOS podał, że PiS ma o 3 punkty mniej od PO (tylko 26 proc.), ale ubiegłoroczne wybory pokazały, że elektorat tej partii potrafi się zmobilizować w ostatniej chwili.
Należy się spodziewać, że oba słupki pójdą jeszcze w górę. Elektoraty obu partii będą bowiem zwierać szeregi. Gdyby doszło do przedterminowych wyborów, mielibyśmy do czynienia z niebywale zaciętą walką polityczną. Potwierdza to sondaż firmy Pentor. Wynika z niego, że 63,5 proc. Polaków pójdzie do urn. Warto tu przypomnieć, że w ubiegłorocznych wyborach do parlamentu, frekwencja wyniosła niecałe 40 proc.
Sondaże firm GFK Polonia, CBOS i PGB pokazują, że w przedterminowych wyborach próg wyborczy - prócz PO i PiS - przekroczyłaby jedynie Samoobrona i koalicja SLD i Partii Demokratycznej o nazwie Wspólna Polska.
To nieprawda, że wcześniejsze wybory nie zmieniłyby politycznej układanki w Sejmie i znów byłyby kłótnie. Sondaże niby mówią, że znów wygrałby duet PiS i PO. Ale mówią też, że Polacy chcą dać władzę tylko tym dwóm partiom, a nie wielu małym.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama