To cios w PiS. Komisja śledcza miała rozprawić się ze wszystkimi podejrzanymi interesami naszych banków w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Posłowie zdążyli przesłuchać tylko kilku prezesów banków i żonę Balcerowicza. Najważniejsze miało być przesłuchanie samego szefa NBP.

Reklama

Ale Balcerowicz odmówił stawienia się na przesłuchanie. Nie przejął się nawet groźbami doprowadzenia siłą, tłumacząc, że najpierw musi usłyszeć wyrok trybunału, czy uchwała Sejmu o powołaniu komisji jest zgodna z prawem.

Dziś taki wyrok usłyszał. Trybunał zajmował się wnioskiem Platformy Obywatelskiej w tej sprawie. Jego autorzy twierdzili, że zakres działania komisji, określony w uchwale, jest zbyt szeroki. Podkreślali, że - zgodnie z konstytucją - komisja może być powołana do zbadania konkretnej sprawy.

Sędziowie trybunału podzielili ich zdanie.

Co teraz? Posłowie PiS zapowiadali, że nie zrezygnują ze swojego wielkiego bankowego śledztwa, nawet jeśli trybunał powie komisji "nie". Wtedy powołają następną. Ale w tej sytuacji politycznej będzie to raczej trudne.

Reklama