A gdy już wyjdą, może być jeszcze gorzej niż na Węgrzech - ostrzega były prezydent. Bo uważa, że w Polakach nagromadziło się już za dużo gniewu. Wałęsa nie ma jednak złudzeń co do tego, że Sejm sam się rozwiąże.
Pytany przez dziennik.pl, czy założy własną partię polityczną, mówi, że to możliwe. "Rozejrzę się. Przeciwstawię się temu, co zrobili Kaczyńscy, na tyle, na ile starczy mi sił i środków" - zapewnia.
I tłumaczy, że nie ma wyboru. "Po tym, co się stało, po tym, jak ten kraj wygląda, muszę jeszcze raz postawić się do dyspozycji wyborców. Niezależnie od tego, gdzie miałbym być wybierany, może być i na naczelnego listonosza kraju" - mówi Lech Wałęsa.
Lech Wałęsa znów nie chce, ale musi. Więc wraca do polityki. "Niezależnie od tego, gdzie mnie wybiorą, może być i na naczelnego listonosza kraju" - mówi dziennikowi.pl były prezydent. I ostrzega - jeśli Sejm sam się nie rozwiąże, Polacy wyjdą na ulice!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama