25 posłów PSL to teraz klucz do większościowego rządu. Ale wszyscy pamiętają, że ludowe stronnictwo jest mistrzem w prowadzeniu przydługich rozmów i osiąganiu swoich celów. Bo, mimo że z wyborów na wybory PSL nie osiąga jakiegoś zatrważającego poparcia, to jakoś tak się dzieje, że bez ludowców nie da się rządzić...

Tak jest i tym razem. Zresztą PSL już było mamione przez PiS perspektywą udziału we władzy, gdy powstawała obecna, dogorywająca właśnie koalicja. Wtedy Waldemar Pawlak też przeciągał rozmowy w nieskończoność i w końcu do rządu nie wszedł. Premier zapewne o tym pamięta - stąd ultimatum.

Pawlak już kokietuje, mówiąc ostrożnie, że nie wydaje się możliwa koalicja z udziałem PSL, i że najpierw musi poznać konkretne propozycje. Ale niskie notowania ludowców sprawiają, że plan Kaczyńskiego może się powieść. Najpóźniej w środę dowiemy się, czy PSL skazał się na polityczny niebyt, czy też na wspieranie PiS.