Dziennikarze, idąc na spotkanie z premierem, spodziewali się kolejnych politycznych deklaracji, zapewnień o opanowaniu kryzysu w Sejmie. Jakież było ich zdziwienie, gdy premier - w letniej koszuli i bez krawata - zapewnił o tym, że PiS... kocha wszystkie zwierzęta.

Kaczyński mówił, że życie publiczne w Polsce brutalizuje się, czego dowodem są m.in. billboardy wyborcze SLD. Choćby ten z hasłem: "Sezon polowań na kaczki". "My lubimy zwierzęta, także kaczki. My mówimy: karmmy kaczki, bo dzięki temu mogą przeżyć zimę" - apelował, wzbudzając śmiech dziennikarzy i fotoreporterów. Po czym odsłonił gigantyczną maskotkę, która ma pomóc PiS wygrać kolejne wybory.

Kaczyński chciał też nakarmić kaczki w parkowej sadzawce, ale te - wystraszone zgiełkiem - nie chciały podpłynąć, mimo że premier zachęcał je kawałkami chleba. Na uwagę dziennikarzy, że kaczki nie chcą najwidoczniej być karmione, premier odparł: "Wrócą, wrócą". Ale nie wróciły.