Opowieścią Anety Krawczyk w ogóle nie przejęła się Wanda Łyżwińska, żona oskarżanego posła. Wszystko zbagatelizowała i jeszcze ucieszyła się, że to przecież dobrze świadczy o Lepperze i jej mężu. "Są dobrymi chłopami i jeszcze mogą" - dodała Łyżwińska.
Zbulwersowana jest zaś Genowefa Wiśniowska, ale nie zarzutami wobec Łyżwińskiego, a postawą Anety Krawczyk. "Mnie to boli jako kobietę. Ta pani K., która nie ma 15 lat, nie mogła być nieświadoma, co robi" - tłumaczy i podkreśla, że przecież kobieta po czterdziestce, z dwójką dzieci powinna wiedzieć, co robi.
A skoro już rzeczywiście ktoś namawiał ją do usunięcia ciąży, to powinna iść do prokuratora. Jeśli nie poszła, to jest to podejrzane. Bo może w ten wyrachowany sposób chce uderzyć w polityków ze świecznika Samoobrony. "To wszystko jest grubymi nićmi szyte" - mówi Wiśniowska.
Posłanka snuje teorię spisku, który ktoś celowo rozkręca. "To jest takie koło zamachowe. Wczoraj pojawiła się jakaś pani Rutkowska, która była znana z tego, że ma problemy z alkoholem. I ona ma mówić coś na ten temat?" - oburza się Wiśniowska. A Anna Rutkowska, jak doniosła prasa, miała dostać wybór - usługi seksualne albo dla szefa doradców Samoobrony, Kazimierza Zdunowskiego, albo dla posła partii, Krzysztofa Filipka. O tym jednak Genowefa Wiśniowska nawet się nie zająknęła.
Rutkowską pamięta także Danuta Hojarska. Zapytana przez TVN24 o byłą ekspertkę Samoobrony, tylko drwi: "Ona prowokowała mężczyzn. Widziałam ją na imprezie Samoobrony i była ubrana gorzej niż kobiety z ulicy".
A co do zeznań Anety Krawczyk, to posłanka Samoobrony macha ręką i wysyła kobietę do psychiatry. Nie przemawiają do niej opowieści kobiet, które miały dostać pracę w Samoobronie w zamian za seks. Hojarska nie wierzy, bo nigdy nie słyszała o wykorzystywaniu kobiet w Samoobronie. "Jestem w Sejmie już 5 lat i nikt mnie jeszcze nie molestował" - podkreśla posłanka. I żartem dodaje, że nie miałaby nic przeciwko, gdyby ktoś to jednak zrobił.
"Zarzuty są, ale dopóki sprawy nie zbada prokuratura, nie można mówić, że ktoś jest winny albo niewinny" - deklaruje w rozmowie z dziennikiem.pl inna posłanka Samoobrony, Renata Beger. I natychmiast dodaje "ale" - bo przecież zarzuty Anety Krawczyk wykluczają się wzajemnie. A Beger ma nadzieję na jedno - że jej partyjny kolega jest niewinny.