"To, co mówi ta pani, jest całkowitą bzdurą" - powiedział Stanisław Łyżwiński. "Nigdy z nią ani z żadną inną pracownicą biura nie utrzymywałem kontaktów seksualnych".

Świadkowie, którzy od trzech dni są przesłuchiwani przez łódzką prokuraturę, potwierdzają jednak oskarżenia byłej radnej Samoobrony. Jadwiga Wójcik, była działaczka partii Leppera, a obecnie radna PiS, zeznała w poniedziałek, że Łyżwiński wykorzystywał Anetę K. i że owocem tego molestowania jest najmłodsza córka Anety K. Łyżwiński również i w tej sprawie idzie w zaparte.

"Nie jestem ojcem jej dziecka, mogę nawet przysiąc" - mówił wczoraj podczas konferencji prasowej w Łodzi. "O tym, że pani Aneta jest w ciąży, dowiedziałem się dopiero po porodzie" - dodał Łyżwiński. Trudno jednak uwierzyć, że poseł nie zauważył zaawansowanej ciąży szefowej swojego biura. Tym bardziej, że w Samoobronie plotkowano o jego nieślubnym dziecku.

"O tym, że Łyżwiński ma na boku dziecko z jakąś kobietą z biura, mówiło się już dawno wśród posłów" - opowiada była posłanka Samoobrony ze Śląska, Maria Wiśniowiecka. Jej zdaniem ta plotka musiała dojść nawet do posłów z innych partii „bo było o tym głośno. "Tylko nikt się ze swoją wiedzą nie afiszował, żeby nie podpaść przewodniczącemu Lepperowi albo jego świcie" - dodaje Wiśniowiecka.