Do zostania prezesem banku, choćby malutkiego, nie wystarczą tylko znajomości czy poparcie rządzących państwem. Bo są zapisane w prawie sztywne wymogi, które taka osoba spełniać powinna, ustalone przez Komisję Nadzoru Bankowego. I każdy kandydat przez nią musi być zaakceptowany.
"Ta uchwała mówi, że od kandydata wymaga się stażu w instytucjach finansowych. Ja nie wiem, czy pan Kazimierz Marcinkiewicz spełnia te warunki, czy nie spełnia. Kierowałem Komisją Nadzoru Bankowego przez 6 lat i nie przypominam sobie przypadku, żeby przyjęła ona prezesa banku, nawet małego, który miałby staż krótszy niż rok" - tłumaczy Leszek Balcerowicz.
Ustępujący szef centralnego banku Polski potwierdził tym samym opinie niezależnych ekspertów, że Marcinkiewicz musiałby dokonać cudu, by zgodnie ze wszystkimi przepisami zasiąść w prezesowskim fotelu jakiegokolwiek banku w Polsce.
Ale, niewykluczone, że taki cud się stanie, bo minister skarbu Wojciech Jasiński gorąco popiera tego kandydata. Jeszcze dziś rozmawiać będzie o tym z premierem. Ma też osobiście przekonywać radę nadzorczą PKO BP, która o zaopiniowanie danego kandydata występuje do komisji nadzoru, by przyjęła Marcinkiewicza do banku.