Stolica Apostolska dosłownie w ostatniej chwili odwołała zaplanowany na wczoraj ingres arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Oficjalnie nowy metropolita warszawski, który sprawował tę funkcję niespełna dwa dni, sam zrezygnował z urzędu. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że arcybiskup podjął tę decyzję dopiero pod naciskiem Ojca Świętego i wbrew stanowisku części Episkopatu. W odwołanie ingresu miał się też zaangażować prezydent Lech Kaczyński.
Wczorajsze oświadczenie rzecznika Benedykta XVI potwierdza te domysły. "Postawa abp. Wielgusa w latach reżimu komunistycznego w Polsce poważnie wystawiła na szwank jego autorytet" - oświadczył rzecznik Watykanu.
Z naszych informacji wynika, że w sprawę zaangażowała się również część biskupów i grupa osób z otoczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po tym jak abp Wielgus w piątek wieczorem przyznał się do współpracy ze służbami specjalnymi PRL, podjęli oni starania, by dowiedzieć się, co o całej sprawie wie Watykan. Wszystko wskazywało bowiem na to, że papież został zdezinformowany. Dlatego działania prowadzono z pominięciem Nuncjatury Apostolskiej.
Z naszych informacji wynika, że Benedykt XVI o szczegółach sprawy abp. Wielgusa dowiedział się bardzo późno. Papież był przez cały czas zapewniany, że zgromadzone w IPN dokumenty nie świadczą o niczym złym. Dopiero w sobotę wieczorem wartykański Sekretariat Stanu poprosił Nuncjaturę o przesłanie wszystkich opublikowanych w tej sprawie dokumentów. Ich niemieckie tłumaczenie papież przeczytał w nocy z soboty na niedzielę. Wtedy też wezwał abp. Wielgusa do natychmiastowego złożenia rezygnacji.
Na decyzję papieża bardzo emocjonalnie zareagował prymas Józef Glemp. "Dzisiaj dokonał się nad arcybiskupem Wielgusem sąd. Cóż to za sąd? Na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych. My nie chcemy takich sądów!" - mówił podczas mszy w warszawskiej katedrze św. Jana. Wystąpienie przerywały mu burzliwe owacje zgromadzonych na mszy zwolenników Radia Maryja. To oni, wbrew stanowisku papieża, zaciekle bronili abp. Wielgusa. Przynieśli ze sobą transparenty: "My chcemy Wielgusa, my chcemy Polaka". Do wsparcia metropolity przez całą sobotę wzywał ich na falach swojej rozgłośni o. Rydzyk.
Nie można wykluczyć, że papież, który rzucił na szalę swój autorytet, broniąc wcześniej arcybiskupa Wielgusa, wyciągnie konsekwencje wobec osób, które świadomie wprowadziły go w błąd. W polskim Kościele już spekuluje się o możliwym odwołaniu arcybiskupa Józefa Kowalczyka z funkcji nuncjusza apostolskiego i o rozwiązaniu sekcji polskiej w watykańskim Sekretariacie Stanu.
Benedykt XVI był skrajnie zdenerwowany, gdy zorientował się, że w sprawie Wielgusa wprowadzono go w błąd. Papież był przez cały czas zapewniany, że zgromadzone w IPN dokumenty nie świadczą o niczym złym - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama