Nad jej powstaniem naradzano się, jak donosi "Gazeta Krakowska", już dwukrotnie - raz przy okazji dorocznego spotkania opłatkowego samorządowców i działaczy wiejskich na Sądecczyźnie. Drugi - w połowie grudnia w gabinecie wicemarszałka Macieja Płażyńskiego.
Nowy polityczny twór miałby być prawicowy. Powstałby po to, żeby ukrócić dążenia SLD do objęcia w Polsce władzy i uniemożliwić stworzenie koalicji z PO, bo to nikomu, zdaniem Płażyńskiego, nie wyszłoby na dobre.
"Donald Tusk wzmacnia lewą nogę i Platforma wpada w objęcia SLD. Trzeba się temu przeciwstawić" - oznajmił Płażyński na spotkaniu z samorządowcami w Marcinkowicach k. Nowego Sącza. Po chwili wyjaśnił: "Wydaje się, że są wszystkie towary, ale gdy pojawi się coś nowego, w ładnym opakowaniu, to zdobywa nabywców".
Jakie to opakowanie nowej partii miałoby być? Tego na razie nie wiadomo. Ale ponoć zaufanie ludzi mają wzbudzić nazwiska, które się w niej znajdą. Do nowego ugrupowania mieliby wstąpić Płażyński, Jan Rokita, Jerzy Buzek, a może nawet sam Kazimierz Marcinkiewicz.