W Polsce aborcja dopuszczalna jest tylko w trzech przypadkach: gdy kobieta została zgwałcona, płód jest poważnie uszkodzony lub ciąża zagraża życiu kobiety. Nim dojdzie do zabiegu, konieczne są długotrwałe konsultacje. Jednak nie wystarczy to posłom o radykalnych przekonaniach. Wspierani przez marszałka Jurka chcą zmienić konstytucję tak, aby znalazł się w niej zapis, że życie ludzkie jest chronione od samego momentu poczęcia - pisze "Fakt".

Kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy posłów ideologów wylewają duchowni. Ich zdaniem obecne przepisy są wynikiem kompromisu osiągniętego z trudem i dostatecznie chronią życie nienarodzonych.

Reklama

Dlatego abp Tadeusz Gocłowski przestrzega: "Tak radykalne zmiany w ustawie mogą tylko rozpalić piekło swarów". Wtóruje mu bp Tadeusz Pieronek: "To, co proponują posłowie, to tylko dolewanie oliwy do ognia" - mówi biskup.

Abp Gocłowski przestrzega, że takie działanie wyzwoli reakcję zwolenników aborcji. A ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", zwraca uwagę, że dokręcanie prawnej śruby do końca nie oznacza, że osiągnie się oczekiwane efekty. "Może być zupełnie inaczej, niż byśmy tego pragnęli" - przestrzega duchowny.

Radykałowie z Jurkiem na czele nie mogą liczyć na poparcie premiera. Przeciwnie, Jarosław Kaczyński mówi im wprost - żadnych zmian! Argumentuje, że choć sam jest przeciwnikiem aborcji, to jednak prawo w demokratycznym państwie nie może zmusić zgwałconej kobiety do urodzenia dziecka. A taki efekt niósłby całkowity zakaz przerywania ciąży. Dlatego premier będzie studził zapał swych kolegów z PiS i LPR.