Tym samym minister ucina oskarżenia przeciwników pisowskiej ustawy, którzy boją się, że uderzy ona we wszystkich znanych Polaków, którzy tylko w pewnym momencie życia związali się z reżimem.
"Intencją ustawy jest karanie tylko tych osób, które w sposób jednoznaczny i rażący były rzecznikami obcej i niszczącej Polskę ideologii. Broniewski może spać spokojnie" - mówi minister kultury i dziedzictwa narodowego Michał Ujazdowski.
Nie znikną też nazwy, do których przyzwyczaili się mieszkańcy, np. poety Władysława Broniewskiego w Warszawie. Szans nie mają za to Julian Marchlewski czy Paweł Finder. Ci patroni znikną z polskich ulic na pewno. Minister wątpi, żeby ktoś z tego powodu płakał.
Projekt zmian nazw ulic jest częścią ustawy dekomunizacyjnej PiS, która zakłada m.in. odebranie orderów, przyznawanych przez władze komunistyczne w latach 1944-89 za utrwalanie reżimu. Projekt trafi do Sejmu po Wielkanocy.