Koalicjanci są zadowoleni z wygranej Dorna. "Jako marszałek Sejmu przysłuży się odbudowie autorytetu parlamentu" - twierdzi sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński. I dodaje, że to doświadczony i skuteczny parlamentarzysta, cieszący się autorytetem wśród posłów. "Jestem spokojny, że jego doświadczenie, jego osoba i stanowczość będzie służyć wszystkim posłom, nie tylko posłom koalicji, ale także opozycji" - dodał.
Podobnego zdania jest Samoobrona. "W wielu sprawach, które były przez marszałka Marka Jurka tak opieszale wprowadzane pod obrady, procedura była zbyt wolna, marszałek Dorn będzie skuteczniejszy" - mówił poseł Samoobrony Krzysztof Filipek. "Osoba pełniąca funkcję marszałka Sejmu powinna znaleźć wspólny język zarówno z własnym klubem, z koalicją, jak i opozycją" - dodał.
LPR, mimo że kandydaturę Dorna poparła, podchodzi do niej bez tak wielkiego entuzjazmu. Według szefa klubu Mirosława Orzechowskiego, Liga ma nadzieję, że Dorn okaże się marszałkiem profesjonalnym. "To jest marszałek Sejmu. Marszałek nie musi być człowiekiem z marzeń. Wierzę, że prace Sejmu będą przebiegały zgodnie z ustaleniami" - powiedział Orzechowski. Inni posłowie mówią wprost: poparliśmy, ale to nie jest kandydat z marzeń.
Opozycja nie kryje rozczarowania. Szef PO - Donald Tusk - mówi wprost, że wyboru Dorna po prostu się boi. "W swoim wystąpieniu powiedział, że Sejmowi potrzebny jest marszałek, który robi dobrze rządowi" - przypominał Tusk. I stwierdził, że jest to jednoznaczne z tym, że Dorn będzie tylko "marszałkiem-namiestnikiem PiS". Wytknął również nowemu marszałkowi, że opuścił salę, gdy swoje wystąpienie rozpoczął jego kontrkandydat Bronisław Komorowski. "Nie był zainteresowany tym, co jego konkurent miał do powiedzenia" - żalił się Tusk. "To pokazuje, jakie to mogą być następne miesiące" - prorokował.
Najdalej poszedł jednak SLD, który od początku sprzeciwiał się kandydaturze Dorna. "To był targ" - uznał szef Sojuszu Wojciech Olejniczak. A kłopoty z wyborem kandydata koalicji uznał za "brak zaufania" wśród partii ją tworzących. "Koalicjanci nie darzą siebie nawzajem zaufaniem, są między nimi targi i spory" - stwierdził Olejniczak. Samego Dorna określił natomiast jako konfliktową osobowość. "Wielokrotnie wcześniej jako szef MSWiA i
wicepremier swymi wypowiedziami powodował podziały w społeczeństwie i grupach społecznych" - powiedział szef SLD.