"Mimo zawirowań, w ciągu tego czasu udało się uchwalić kilka istotnych ustaw, a to bez wyraźnej większości w Sejmie nie byłoby możliwe" - przekonuje Szczygło.

"Jest dobrze. Zadziwiająco dobrze" - wtóruje mu poseł PiS Jacek Kurski. "Jak na te trudności polityczne i nieustający atak, jakiemu koalicja jest poddawana, odnosimy spore sukcesy. Mamy najwyższy wzrost gospodarczy w Europie, spadek bezrobocia - nie dlatego, że Polacy wyjechali, ale powstało 300 tys. nowych miejsc pracy"- mówi Kurski.

Kurski bagatelizuje kłótnie i kłopoty z koalicjantami. "Jeżeli jest koalicja dwu, trzy podmiotowa, to zawsze mniejsze, czy podszczypują, czy podgryzają, czy napinają mięśnie, żeby wzmocnić swoją pozycję. Ważne, żeby ta łódka płynęła i wiosłowała do przodu; więc trochę się chybocze, ale płynie do przodu" - dodaje.

Andrzej Lepper z okazji rocznicy swych rządów złożył w TVN24 życzenia - by koalicja rządowa przetrwała do końca obecnej kadencji i rządziła tak, aby wyborcy chcieli, by sprawowała władzę także przez kolejne cztery lata. "Kolejna kadencja i solidna praca dla Polski" - powiedział Lepper. A Roman Giertych z LPR twierdzi, że koalicja radzi sobie tak dobrze, że z pewnością będzie u władzy do 2009 roku.

"Koalicja jest kiepska, kłócąca się ciągle, ciągle się strasząca wcześniejszymi wyborami. A to się przenosi na jakość rządzenia" - mówi z kolei wiceszef PO Bronisław Komorowski.

"Łatwiej widać tej koalicji przychodzi krzyczeć, grozić palcem, ścigać niż rozwiązywać polskie problemy" - dodaje. Pytany przez dziennikarzy, czy wierzył, że koalicja przetrwa rok, odpowiada: "Taką polską specjalnością jest to, że prowizorki trwają najdłużej".

Według Ryszarda Kalisza z SLD, rok koalicji to rok konfliktów. "Wicepremierzy Andrzej Lepper i Roman Giertych w dużo większym stopniu są szefami swoich partii niż wicepremierami" - zarzuca Kalisz. "Nie zajmują się tak naprawdę swoimi resortami w kategoriach racjonalnych, a w kategoriach populistycznych" - dodaje.

Oceniając rok działalności koalicji PiS-Samoobrona-LPR wiceszef PSL Jan Bury powiedział, że "jest to rok, w którym było mnóstwo wewnętrznych kryzysów i wzajemnych sprzeczności".

Pod koniec kwietnia 2006 r. PiS i Samoobrona podpisały umowę koalicyjną. Tydzień później do porozumienia dołączyła LPR i 5 maja 2006 r. powstał koalicyjny rząd PiS-Samoobrona-LPR kierowany wówczas przez Kazimierza Marcinkiewicza.

Lepper został wicepremierem i ministrem rolnictwa, a Giertych wicepremierem i ministrem edukacji. Do kryzysu w relacjach PiS - Samoobrona, a tym samym w koalicji, doszło kilka miesięcy później w czasie prac nad budżetem na 2007 r.

Od połowy września 2006 r. Lepper groził wielokrotnie, że jeśli budżet na 2007 r. będzie taki, jak chciał tego resort finansów, to Samoobrona go nie poprze. Kolejną
przyczyną konfliktu w koalicji była zapowiedź wysłania ponad tysiąca polskich żołnierzy do Afganistanu. Sprzeciwiała się temu Samoobrona.

22 września, w atmosferze wzajemnych zarzutów między politykami koalicji, na wniosek premiera Jarosława Kaczyńskiego, prezydent Lech Kaczyński odwołał Leppera z funkcji w rządzie. Niedługo po odejściu Leppera z rządu rozpoczęły się rozmowy o powrocie Samoobrony do koalicji. Zdecydowanym zwolennikiem reaktywacji koalicji był wicepremier Giertych.

Po niecałym miesiącu kryzysu politycznego, 16 października 2006 r., Lepper powrócił do rządu, powtórnie zostając wicepremierem i szefem resortu rolnictwa. Na uroczystość jego powołania nie zaproszono mediów. Tego samego dnia PiS, Samoobrona i LPR podpisały deklarację programową, zawierającą wspólny program.