"Podtrzymuję wszystko" - powiedział Ziobro w radiowych "Sygnałach Dnia". Według opozycji, spadek liczby przeszczepów w Polsce jest wynikiem jego ostrych słów po zatrzymaniu Mirosława G. przez CBA. Ziobro jest innego zdania. "To wynik patologii w służbie zdrowia, a trwająca akcja propagandowa ma na celu zagwarantowanie odpowiedzialnym bezkarności" - tłumaczy.
"Chodzi o zagwarantowanie bezkarności tym, którzy dopuszczają się przestępstw w tej sferze, związanej z udzielaniem pomocy i ratowaniem życia" - dodaje minister.
Pytany, czy ponownie użyłby słów, że już "nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie", odpowiedział: "Tak, nie tylko użyłbym tych słów, ale korzystając z tej okazji, chciałbym powiedzieć, że te słowa padły w kontekście całej myśli, jaką przedstawiłem, a w sposób oczywisty są zmanipulowane, nadając im sens przez <życzliwe media> i komentatorów taki, jakiego nie miały" - mówił minister sprawiedliwości.
Ziobro potwierdził, że prokuratura podtrzymuje zarzut zabójstwa wobec lekarza. Dodał, że zostaną przedstawione "fakty dotyczące tej i innych spraw, które będą zarzucane panu doktorowi G. - igrania z ludzkim życiem i każdy wyrobi sobie własny pogląd we własnym sumieniu".
Minister sprawiedliwości wyjaśnił, że w kodeksie karnym są dwie formy umyślnego pozbawienia życia - z zamiarem bezpośrednim, kiedy ktoś chce kogoś zabić i druga z tzw. zamiarem ewentualnym - gdy sprawca przewiduje wysokie prawdopodobieństwo, że może spowodować śmierć.
"W tym wypadku prokurator przyjął tę drugą możliwość, że oto ten lekarz miał świadomość wysokiego prawdopodobieństwa spowodowania śmierci pacjenta, na skutek wadliwych decyzji, jakie w stosunku do niego podejmował w pełni świadomie i z premedytacją. I musiał godzić się z tym, że skutkiem będzie śmierć tego człowieka i takie dowody prokuratura posiada" - dodał Ziobro.
Wczoraj sąd postanowił, że doktor Mirosław G. może wyjść na wolność, jeśli tylko do końca maja wpłaci 350 tys. zł kaucji. Sąd zadecydował tak, ponieważ uznał, że - jak tłumaczył rzecznik warszawskiego Sądu Okręgowego Wojciech Małek - nie ma nawet prawdopodobieństwa, że kogokolwiek zabił.
Rodzina, znajomi, a nawet pacjenci aresztowanego kardiochirurga zapowiedzieli, że zbierają już pieniądze na kaucję. Jednak prokuratura zapowiada zażalenie na decyzję sądu o uwolnieniu lekarza. Dlatego doktor G. może wyjść za kaucją, a potem... wrócić do aresztu.
Obrońca lekarza mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor ujawniła, że prokuratura postawiła mu kolejne dziesięć zarzutów, a więc jest on podejrzany o przyjęcie 50 łapówek na łączną kwotę około 50 tysięcy złotych oraz zabójstwo i znęcanie się nad personelem szpitalnym.