Adam Rapacki, twórca Centralnego Biura Śledczego i były wiceszef policji, twierdzi, że Bieszyński stale nachodził go i przedstawiał "wersję rodzinną" jako najbardziej prawdopodobną. "Powiedziałem mu: <Nie masz dowodów, przedstaw je, to będziemy gadać>" - wspomina Rapacki w "Super Expressie".
Według tej teorii zabójcą miał być zawodowy żołnierz, krewny Marka Papały. Do zabójstwa miała go namówić żona generała - Małgorzata. Teoria UOP mówiła, że chcieli go zabić, bo był wysoko ubezpieczony, a poza tym były szef policji miał kłopoty małżeńskie. Przesłuchiwany żołnierz niczego istotnego jednak nie powiedział.
Do UOP wezwano więc wdowę po generale. "Położyli przede mną kartkę papieru, obok długopis, i zaczęli sugerować, abym przyznała się do zbrodni" - opowiada Małgorzata Papała.
Szczególnie przywiązany do tej wersji był Ryszard Bieszyński. Jedyny świadek wezwany przez obrońców Edwarda Mazura, którego ekstradycji domaga się Polska. Bo prokuratura jest pewna, że to właśnie biznesmen zlecił to zabójstwo. Być może był wykonawcą woli wysoko postawionych osób.
Przed sądem w USA Bieszyński podważał dowody zebrane przez polską prokuraturę i powiedział, że Mazur jest - jego zdaniem - niewinny.
Proces ekstradycyjny biznesmena już się zakończył. Nie wiadomo jednak, kiedy sędzia w Chicago wyda werdykt.