Ponowne przebadanie wszystkich śladów z miejsca zabójstwa to pierwsze wnioski wysunięte przez specjalną grupę policyjno-prokuratorską, która analizuje na nowo sprawę zabójstwa generała.

"Dostałem raport na ten temat" - potwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.

Reklama

Lada dzień nowe zadanie w sprawie Papały otrzymają specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego.

"Już w pierwszych tomach akt znaleźliśmy informacje o zabezpieczonych w samochodzie i na miejscu zabójstwa śladach. Ale natychmiast rzuciło nam się w oczy, że były one sprawdzane przez ekspertów tylko na początku. A od tamtego czasu technika kryminalistyczna poszła do przodu. Mamy też większe możliwości korzystania z zagranicznych komputerowych baz danych. Musimy to wykorzystać, by ruszyć sprawę z miejsca" - mówi DZIENNIKOWI oficer KGP.

Reklama

Co policja zabezpieczyła przed 10 laty?

* Pocisk, od którego zginął generał. Kula trafiła prosto w czoło i wyszła przez potylicę. Pocisk znaleziono w samochodzie, w którym zabito Papałę. Łuski nigdzie nie było. Bandyta najprawdopodobniej strzelał z pistoletu TT lub innej podobnej broni. CLK zdołało wówczas tylko stwierdzić, że nie ma w swoich zbiorach informacji, by kiedykolwiek użyto gdzieś broni, z której wystrzelono ten pocisk.

* Krwawe ślady. Na parkingu obok samochodu, w którym zginął generał, zachowały się odciski butów. Część z nich już na początku rozszyfrowano, bo należały do żony Papały, która znalazła zwłoki męża. Ale są też ślady, które zostawił morderca, odbiegając zygzakiem w kierunku Wyścigów. O tym, że uciekał w tamtą stronę, mówili także świadkowie. Policjanci zabezpieczyli kawałki asfaltu z chodnika przy ul. Wyścigowej z brunatnymi plamami pozostawionymi przez zbrodniarza. Zabrudzenia - co potwierdziła ekspertyza - były krwią generała.

Reklama

* Odciski palców. Zebrano je m.in. z samochodu Daewoo Espero, w którym zginął Papała, oraz aut zaparkowanych obok. Część śladów okazała się należeć do generała i jego żony. Ale policjanci zabezpieczyli także linie papilarne, o których nie wiadomo, do kogo należą. Śledczy porównywali je wprawdzie z odciskami różnych osób przewijających się w śledztwie, ale dotychczas nie dało to żadnych efektów. Część przeniesionych na folię odcisków była nieostra i nie nadawała się - według ekspertów - do porównywania.

* Próbki DNA. 10 lat temu i technika daktyloskopijna, i komputerowe bazy danych były znacznie uboższe. "Nie mamy nic do stracenia, a ponowne sprawdzenie śladów może dać jakieś efekty" - mówi oficer KGP.

Na co mogą liczyć śledczy?

Po pierwsze, mając dostęp do komputerowych baz danych wszystkich europejskich policji, mogą trafić na ślad użycia broni, z której zabito Papałę. Jeśli kiedykolwiek kogoś z tej samej broni zraniono lub zastrzelono i zachował się pocisk, będzie to odnotowane.

Po tylu latach znacznie bogatsze są też polskie i europejskie zbiory linii papilarnych. Być może uda się ustalić, kto pozostawił odciski palców na miejscu zbrodni? Czy był to zabójca, albo inny gangster, który "kontrolował wykonanie zadania”? A może zrobił to któryś z polityków, którzy tłumnie zgromadzili się na miejscu zbrodni tuż po zabójstwie?

Marek Papała zginął 25 czerwca 1997 r. przed swoim domem przy ul. Rzymowskiego w Warszawie. Po 10 latach śledztwa nadal nie wiadomo, ani kto strzelał, ani kto zlecił tę zbrodnię i dlaczego. Gangsterowi Ryszardowi Boguckiemu postawiono tylko zarzut "pomocnictwa” w zabójstwie, a Andrzej Zieliński ps. "Słowik” i polonijny biznesmen Edward Mazur mieli szukać płatnego zabójcy. Na nich trop się urwał.